Bóg, który Jest

Autor tekstu
Alina Lewandowska
Kiedy ludzie są zakochani, doświadczają uczucia głębokiej radości i pokoju przebywania z drugą osobą, wtedy słowa nie są potrzebne, a wystarcza sama obecność. Ta obecność sprawia, że czują się bezpiecznie i dobrze: akceptowani i obdarzani miłością, którą pragną odwzajemniać. Obecność drugiej osoby jest wielkim skarbem, uzdalnia nas do przenoszenia gór, czynienia tego, co zdawałoby się niemożliwe, pokonywania własnych ograniczeń, czynienia świata lepszym i piękniejszym.

Kiedy ludzie są zakochani, doświadczają uczucia głębokiej radości i pokoju przebywania z drugą osobą, wtedy słowa nie są potrzebne, a wystarcza sama obecność. Ta obecność sprawia, że czują się bezpiecznie i dobrze: akceptowani i obdarzani miłością, którą pragną odwzajemniać. Obecność drugiej osoby jest wielkim skarbem, uzdalnia nas do przenoszenia gór, czynienia tego, co zdawałoby się niemożliwe, pokonywania własnych ograniczeń, czynienia świata lepszym i piękniejszym.

Obecność przyjaciela pozwala odkrywać prawdę o sobie samym, uczy dawać i brać, potrafi podźwignąć, dać nadzieję. Obecność dobrych i kochających rodziców pozwala dziecku stawać się coraz dojrzalszym człowiekiem, uczy, wychowuje, kształtuje. Obecność Boga w naszym życiu jest czymś, co trudno opisać słowami, ale czego potrzebujemy jak powietrza, aby w ogóle żyć, i to nie byle jak, ale w pełni, pięknie i godnie. Bóg – Stworzyciel, Tata, Przyjaciel, Ukochany- jest obecny w twoim życiu nieustannie.

“A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez Proroka: oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy Bóg z nami”. Mt 1, 23

Boże Narodzenie to okres odkrywania przedziwnej tajemnicy miłości Boga do człowieka i nieustannej walki Stwórcy o niego. Jesteśmy tacy połamani, nieporadni, pokrzywieni przez grzech, zranienia. Ranieni zadajemy rany. Wykoślawiamy to, co dobre i piękne. Czasem jesteśmy troszkę jak dzieci, którym klocki wypadają z rąk, pomimo nawet dobrych intencji i chęci. A jednak ta nasza słabość i nieporadność przyciąga do nas Boga i w jakimś sensie Go rozczula. Po tym, jak pierwsi ludzie zgrzeszyli, w nieskończonej miłości Boga do człowieka, relacji o wiele głębszej niż tylko relacja Stwórca – stworzenie, Bóg zdecydował stać się człowiekiem, narodzić się i ponieść śmierć na krzyżu, aby przywrócić nas niebu, aby nas zbawić. Jak cenny musi więc być każdy z nas w Jego oczach, jak ważny, skoro podjął tak “desperacki” krok, na dodatek wiedząc, że nie wszyscy tę miłość będą chcieli przyjąć. On nie chce zostawić nas samych, chce nieustannie z nami przebywać, dzielić się swoją miłością, opiekować się nami, prowadzić krok za krokiem. Nie chce nas opuścić, bo On jest wierny człowiekowi, choć człowiek często nie jest wierny Jemu. Jak mocno umiłował każdego z nas, skoro chciał zejść na ziemię i towarzyszyć nam w naszym życiu. Tak zupełnie namacalnie, żebyśmy mogli Go dotknąć, rozmawiać z Nim, słyszeć Go, oglądać, jeść z nim, bawić się, płakać i radować. Być może doświadczyłeś w swoim życiu, że ludzie przychodzą i odchodzą, może czułeś się zdradzony, oszukany, bo ktoś pojawił się w twoim życiu, a potem odszedł. Może ojciec, a może mama zniknęli z twojego życia, zostawili cię. Bóg, narodzony w Betlejem twojego serca nie przychodzi tylko na chwilę, przejściowo jak turysta, żeby za jakiś czas odejść ku ważniejszym sprawom: On przychodzi po to, aby zostać z tobą na zawsze, by towarzyszyć ci nieustannie.Dla Niego najważniejszy jesteś ty i nie ma ważniejszych spraw.

“<Idź przeto teraz, oto posyłam cię do faraona, i wyprowadź mój lud, Izraelitów, z Egiptu>.A Mojżesz odrzekł Bogu: kimże jestem, bym miał iść do faraona i wyprowadzić Izraelitów z Egiptu? A On powiedział: Ja będę z tobą” (...) Mojżesz zaś rzekł Bogu: Oto pójdę do Izraelitów i powiem im: Bóg ojców naszych posłał mnie do was. Lecz gdy oni mnie zapytają, jakie jest Jego imię, cóż im mam powiedzieć? Odpowiedział Bóg Mojżeszowi:<JESTEM, KTÓRY JESTEM>”. Wj 3, 10-14

Mam takie doświadczenie,kiedy jest mi naprawdę źle, kiedy czuję się samotna i opuszczona, wtedy bardzo potrzebuję obecności drugiej osoby. Nie trzeba, żeby ten ktoś coś mówił, usiłował pocieszać Wystarczy,żeby był tuż obok, w milczeniu, żeby potrafił mnie przyjąć, przytulić,żebym czuła się rozumiana i bezpieczna, żebym wiedziała, że ten ktoś stoi za mną murem.Bóg nie obiecał,że świat będzie miał pastelowe kolory, a życie codzienne będzie lekkie, łatwe i przyjemne. Nie obiecał,że nie spotkają mnie trudności, bolesne doświadczenia, że nie będę więcej płakać, że ludzie nie będa mnie ranić,a ja -jak reklama kremu przeciwzmarszczkowego- w ciągu “kilku dni” stanę się święta i idealna, pełna sił duchowych i fizycznych. Nie obiecał,że znajdę odpowiedź na każde pytanie,że moi rodzice będą tu na ziemi żyli do późnej starości, a wszyscy ci, którym głoszę Słowo, nawrócą się. Obiecał natomiast,że będzie zawsze ze mną i dla mnie to jest najpiękniejsza obietnica Boga. Cokolwiek się wydarzy, On mówi mi: Jestem z tobą, jestem twoim sprzymierzeńcem, stoję po twojej stronie i to się nigdy nie zmieni.Jestem z tobą, bo cię kocham. Jestem dla ciebie. Po prostu Jestem. Jakże piękne jest Imię Boga! Jestem...kiedy się śmiejesz i jesteś radosny. Jestem...kiedy płaczesz, bo zostałeś zraniony. Jestem...kiedy cię oszukano,zdradzono. Jestem, kiedy masz wątpliwości i nie wiesz,jaką podjąć decyzję. Jestem...kiedy się rodzisz, i kiedy umierasz. Jestem... w każdej sekundzie, w każdej czynności, gdziekolwiek spojrzysz, dokądkolwiek pójdziesz....Jestem. Trwała i niezmienna obecność Boga – skały, do której można zawsze powrócić, bo On się nie zmienia i Jego miłość się nie zmienia. Mijają kolejne pokolenia, zmieniają się rządy, systemy, zmienia się historia, a Bóg niezmiennie trwa w swojej miłości do człowieka.Nieustannie wychodzi mu na spotkanie, nieustannie szuka człowieka.

“Gdy pójdziesz przez wody, Ja będę z tobą i gdy przez rzeki, nie zatopią ciebie. Gdy pójdziesz przez ogień nie spalisz się i nie strawi cię płomień. Albowiem Ja jestem Pan, twój Bóg, Święty Izraela, twój Zbawca” Iz 43, 2-3a

Kiedy ostatnio wracałam z pracy, na dość zatłoczonym peronie, pośród rozmów i krzyczących neonowych reklam, nagle odczułam w sercu obecność Boga. Głęboki pokój, w tle świat zajmował się swoimi sprawami, a moje serce trwało złączone w miłosnym przytuleniu do Pana. Innym razem, wracając ze spotkania wspólnoty, kiedy padał śnieg i cały świat był tak przepięknie ubrany na biało, na ulicy nie było żywego ducha, moje serce znów ogarnęła Boża obecność, pełna głębokiej radości. I choć bolało mnie serce, bo tego wieczora czuło się zranione, to właśnie ten ból stał się miejscem spotkania z Panem. Możesz szukać Go w każdej chwili i w każdym miejscu: modląc się, spiesząc na autobus, gotując obiad, podziwiając krajobraz ze szczytu góry, podając rękę komuś, kto się przewrócił albo płacząc z bólu nad tym, co ci w życiu nie wyszło. Bóg nieustannie jest przy tobie, więc kiedy swoim sercem, swoją myślą zawołasz Go, dasz znak, że pragniesz spotkania z Nim, On tam już będzie, bo On jest i czuwa nad tobą - “nie zdrzemnie się ani nie zaśnie” . Nie jak inspektor, nie jak ktoś kto cię śledzi, On nie wypowiada słów potępienia, zawsze gotowy cię przyjąć takim, jakim jesteś, w twoich obdartych szatach, w twoim upokorzeniu, przegranej walce, bo jest Bogiem współczującym. Choćbyś popełnił wszystkie grzechy świata, choćbyś sam myślał o sobie najgorsze rzeczy, Bóg jest i czeka na ciebie z głębokim wzruszeniem i otwartymi szeroko ramionami.Kiedy w sakramencie spowiedzi wyznajesz Mu swoje grzechy, On przebacza ci i obdarza nowym życiem. Czas kiedy Pan rodzi się w Betlejem jest czasem, kiedy nade wszystko pragnie narodzić się w twoim sercu, bez względu na to, w jakim jest ono stanie.

“A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” Mt 28,20b

Autentycznie kocham adorację Najświętszego Sakramentu, choć zazwyczaj nie udaje mi się na niej być tak często jakbym chciała. Klękam i nagle doświadczam ogarnięcia Boża miłością. Znika czas, trwam przy Bogu. Nie zawsze tak jest, czasem toczę wewnętrzne boje i mam ochotę wyjść i zamiast ciszy głowa jest pełna rozmyślania nad tym, co się wydarzyło, co mnie zdenerwowało. A jednak niezależnie od tego, co się w środku dzieje, obecność Boga przemienia, uzdrawia, rozświetla. Kiedy wpatrujesz się w Niego w czasie adoracji, kiedy się modlisz, On cię uświęca, przemienia twoje patrzenie, odczuwanie, myślenie. Prostuje twoje ścieżki. Uczy cię jak żyć pełnią życia, w prawdzie. Wyjaśnia wątpliwości.Pozwala ci coraz bardziej i piękniej stawać się człowiekiem, jest taka przedziwna prawidłowość - ten, kto naprawdę się modli, kto żyje w Bożej obecności, rozświetla swoje otoczenie – jest w nim coś szczególnego: głęboki pokój oraz mądrość. Bóg jest również obecny w Swoim Słowie i Sakramentach Świętych, ale też w drugim człowieku: kiedy posyła do ciebie przyjaciela, kiedy uśmiecha się w podziękowaniu za rozmowę, pożyczenie dobrej płyty, wspólnie spędzony czas. Jest obecny w tobie dla drugiego człowieka, kiedy w jakikolwiek sposób oddajesz mu odrobinę swojego serca. Obecność Boga sprawia,że coraz bardziej otwierasz się na miłość do Niego, siebie samego oraz do ludzi.

“Wy jesteście moimi świadkami- wyrocznia Pana-i moimi sługami, których wybrałem, abyście mogli poznać i uwierzyć Mi oraz zrozumieć,że tylko Ja istnieję. Boga utworzonego przede mną nie było ani po Mnie nie będzie” Iz 43,10

Lubię wieczorem usiąść w fotelu, kiedy praca i obowiązki całego dnia są skończone, a ja mogę sobie na spokojnie pobyć z Panem. Na dole znów trochę kłócą się sąsiedzi, ktoś ogląda głośno TV, ale to mi nie przeszkadza, Jest On i jestem ja, i nie potrzeba wtedy nic więcej. Wtedy zdaję sobie sprawę, że potrzebuję Boga i że choć mam Go na co dzień to i tak za Nim tęsknię.I wspominam te chwile, kiedy działał w moim życiu tak wyraźnie.Wspominam pierwsze po nawróceniu “pocałunki”, kiedy przyjmowałam po latach pierwsze Komunie. Wspominam dotknięcia, kiedy miałam możliwość dotykać dłonią tabernakulum albo przytulić się do niego policzkiem. Wędrówkę w Bieszczadach, kiedy w pięknym słońcu, mając pod stopami złoto-zieloną trawę czułam się jak w raju. Pięknych ludzi, których Bóg postawił na mej drodze. I tych utrudzonych, umęczonych, albo tych, którzy zamknęli swoje serca na Miłość.Wielkie rzeczy w sercach ludzi podczas rekolekcji, wielkie rzeczy w sercach osób mojej wspólnoty, wielkie przełamania, ale i ciche zniknięcia. Wiem jedno: Bóg Jest i to wystarczy.