Zapomniana dawka leku

Kiedyś byłam potwornie zmęczona /był jakiś trudny dzień w szkole - pracuję z dziećmi/, nie odmówiłam w ramach margerytki dziesiątka różańca za ks. Pawła - w rozmowie przyznałam się siostrze, jednocześnie usprawiedliwiając się, że odmówiłam zaraz następnego dnia. Odpowiedziała mi: - Ale przecież, jak zapomnisz dawki leku, to nie przyjmujesz go na drugi dzień. Ta odpowiedź dała mi do myślenia ...

Kiedyś byłam potwornie zmęczona /był jakiś trudny dzień w szkole - pracuję z dziećmi/, nie odmówiłam w ramach margerytki dziesiątka różańca za ks. Pawła - w rozmowie przyznałam się siostrze, jednocześnie usprawiedliwiając się, że odmówiłam zaraz następnego dnia. Odpowiedziała mi: - Ale przecież, jak zapomnisz dawki leku, to nie przyjmujesz go na drugi dzień. Ta odpowiedź dała mi do myślenia ...

Zapomniana dawka leku

Cieszę się, że mogę włączyć się do modlitwy za naszych drogich kapłanów. Moje dotychczasowe modlitwy za kapłanów były takie, powiedziałabym okazjonalne - natomiast teraz mam okazję systematycznej, codziennej modlitwy i stąd moja radość. Wprawdzie w ramach margerytki modlę się w każdy czwartek za siostrzeńca Pawła, który jest pallotynem i bardzo potrzebuje modlitwy - ale to są takie zobowiązania rodzinne.

Teraz w pełni czuję się potrzebna w Kościele, konkretna osoba potrzebuje mojej modlitwy i dlatego z Bożą pomocą postaram się nie zawieść.

Kiedyś byłam potwornie zmęczona /był jakiś trudny dzień w szkole - pracuję z dziećmi/, nie odmówiłam w ramach margerytki dziesiątka różańca za ks. Pawła - w rozmowie przyznałam się siostrze, jednocześnie usprawiedliwiając się, że odmówiłam zaraz następnego dnia. Odpowiedziała mi: - Ale przecież, jak zapomnisz dawki leku, to nie przyjmujesz go na drugi dzień. Ta odpowiedź dała mi do myślenia ...

Urszula

Nowość

Muszę przyznać, że taki rodzaj modlitwy jakiego tutaj doświadczyłam, jest dla mnie pewną nowością. Ataki rodzaj opieki dał mi wiele radości oraz pogłębił moją więź z Bogiem. Dotychczas nie zawsze udawało mi się zwracać myśli ku Panu Bogu codziennie, teraz dzięki modlitwie wstawienniczej łatwiej mi to przychodzi - czasami wznoszę myśli do Boga kilka razy w ciągu dnia i proszę o błogosławieństwo i opiekę dla "przybranego" mi kapłana... i przy okazji dla innych bliskich mi osób. :) Super sprawa, prawda? Myślę, że zauważalna jest we mnie silniejsza, osobista więź z Bogiem. Modlitwa za kapłanów jest szczególnie potrzebna, może nam się mylnie wydaje, że nie mamy wpływu na to, jacy kapłani są wśród nas, wręcz przeciwnie - swoimi postawami i zachowaniami, może nie wpełni świadomie, ale "wychowujemy" kapłanów, a brakiem opieki modlitewnej pozostawiamy ich całkowicie samymi w swej posłudze. Dlatego zachęcam do modlitwy za kapłanów, myślę, że trafne jest powiedzenie: "mamy takich kapłanów, jakich sobie wymodlimy".

Basia