Osamotnieni w smutku

Autor tekstu
Asia
Wczoraj zasnęłam dopiero po drugiej w nocy. Tyle było we mnie emocji w związku z kolejnymi oskarżeniami wobec naszych hierarchów. Na polski Kościół spadły dwie druzgoczące nowiny o biskupach, którzy sprzeniewierzyli się swojemu powołaniu, ale przede wszystkim zdradzili Jezusa.

Można pomyśleć sami będą musieli się ze swych czynów rozliczyć. Ale przyznam się, że jako osoba, która należy do Kościoła i stara się świadomie i odpowiedzialnie uczestniczyć w jego życiu, mam dość! I to jest takie dość, które balansuje między przeogromnym smutkiem, a  bardzo silnym wzburzeniem. Jest mi przykro, że od wielu lat wciąż wypływają informacje dotyczące czynów pedofilskich lub homoseksualnych niektórych księży. Równie tragiczne wydaje się ukrywanie tego, a czasem w skrajnych przypadkach przerzucanie winy na ofiary, które tej potwornej krzywdy doświadczyły. Boję się czasem zajrzeć w przestrzeń mediów, aby nie napotkać tam kolejnych wiadomości, które obnażają słabości naszego Kościoła i ogromu niechęci, która wylewa się z komentarzy. Ci wszyscy ludzie piszący komentarze, wylewające tyle nienawiści na Kościół są ochrzeczeni,  przez kilkanaście lat byli katechizowani, wysłuchali setki homilii, a jednak straciliśmy ich! Jestem rozgoryczona, że wobec moich niewierzących znajomych, którzy podsyłają mi rożne bolesne„newsy”z życia Kościoła, mam poczucie winy, że postępowanie kleru ich gorszy, mam żal, że wpędzili mnie w poczucie zawstydzenia, kiedy mówi się o Kościele. I nie mogę starać się świadczyć o Jezusie, bo być może przez moją słabość, zaczynam czuć wstyd, że przespaliśmy tyle szans, aby sytuację uratować.

A dziś tak bardzo brakuje mi po ludzku, żeby kapłan z naszej parafii, i każdy najzwyklejszy ksiądz w Polsce wyszedł do swoich wiernych, swoich parafian i powiedział: jest mi bardzo przykro, że też przez to przechodzicie, że musimy się  wstydzić za niektórych naszych hierarchów i księży, że źle rozwiązaliśmy wiele spraw, ja jako kapłan też czuję się bardzo zraniony i zawiedziony. Proszę przebaczcie i módlcie się za nas. Ludzie potrzebują zobaczyć twarz Kościoła nie wyłącznie hierarchiczną, która przemawia do nich niezrozumiałymi listami, z całkiej innej planety, potrzebują w braterstwie kapłanów i świeckich porozmawiać o emocjach, które teraz w nas aż kipią, potrzebują być zauważeni i wysłuchani, potrzebują mieć poczucie, że mają wpływ na Kościół, nie tylko walką o swoją osobistą świętość, ale jako Jego jakże ważna część.

Wielu katolików, w tym ja, przeżywa prawdziwą traumę związaną z obecną sytuacją w polskim Kościele. Ale z nami świeckimi o tej sytuacji się nie rozmawia, nas się co najwyżej informuje o decyzjach, które zapadły wysoko ponad nami. Dzisiejsza wspólnota polskiego Kościoła przypomina bardzo chorą rodzinę. Siedzimy wszyscy przy stole i wszyscy ze sztucznymi uśmiechami nie rozmawiamy o tym, co najważniejsze, nie rozmawiamy, jak uzdrowić tę sytuację, nie rozmawiamy też o tym jak to przeżywamy. W górze stołu hierarchowie, którzy całkowicie niedostępni, decydują o tych, co niżej usytuowani - księżach czy świeckich. A my świeccy i zwykli kapłani cierpimy! My nie trwamy w bańkach chrześcijańskich, w których mamy kontakt tylko z wierzącymi. Codziennie w pracy, z sąsiadami, w przestrzeni internetu mam kontakt z obojętnymi, a coraz częściej wrogimi niewierzącymi, którzy drwią z naszej wiary i Jezusa, a my jak wspólnota dajemy im ku temu pretekst. Dziś już przejście w sutannie jest swoistym heroizmem.Już dzisiaj przyznanie się w pracy do wiary i przynależności do Kościoła Katolickiego oznacza wystawnienie się na ostracyzm i pytania: jak możesz trwać w tej instytucji.

Skoro największą częścią owego Kościoła są świeccy, to dlaczego tak często nikt nas nie traktuje poważnie, dlaczego nikt nas nie przeprosi za spychanie nas do okopów i zmuszania do tłumaczenia się za nie nasze decyzje, dlaczego nie jesteśmy partnerami do rozmowy, przecież to również NASZ Kościół!!!

Ps. Chciałabym ogromnie zachęcić Kapłanów do udziału w dziele, które wychodzi naprzeciw krzywdom uczynionym  w Kościele i Kościołowi "Kapłani ze Skrzywdzonymi. Ku pełni życia." Drogi zwykły-niezwykły Księże proszę włącz się i ratuj tych, którzy zostali skrzywdzeni.