Z cyklu: kapłan, którego szukam:
Czy wolno głosić tylko wygodne prawdy?

Autor tekstu
ks. Jerzy Świnka
Żyjemy w świecie, który ma dziwną tendencję zabezpieczania się przed słowem Boga, jakby się obawiał, iż może być oszukany, nawet przez Boga. Tymczasem oszukuje się sam, skoro boi się prawdy... Nieustępliwie trzyma się swoich przekonań. Nie przyjmuje prawdy o Bogu i nawet o sobie samym. Zraża sobą nawet życzliwe otoczenie... Smutne to. Wtedy najczęściej karmi się tym, czego sam pragnie.

Żyjemy w świecie, który ma dziwną tendencję zabezpieczania się przed słowem Boga, jakby się obawiał, iż może być oszukany, nawet przez Boga. Tymczasem oszukuje się sam, skoro boi się prawdy... Nieustępliwie trzyma się swoich przekonań. Nie przyjmuje prawdy o Bogu i nawet o sobie samym. Zraża sobą nawet życzliwe otoczenie... Smutne to. Wtedy najczęściej karmi się tym, czego sam pragnie.

A my, kapłani, czy jesteśmy od takich postaw wolni?

Ad captandam benevolentiam, nierzadko posługujemy się „prawdami wygodnymi" zarówno w odniesieniu do Ludu Bożego, który boi się pełnej, religijnej prawdy, jak również we wzajemnym odniesieniu się do siebie. Czasem nie uchroni nas od tego nawet ambona. Nie tylko wtedy, kiedy nie chcemy zrażać sobie ludzkich serc - choć jesteśmy głęboko przeświadczeni, że prawda wyzwala - lecz także wtedy, kiedy wolimy wygłosić kazanie, które np. nam „leży”, bo o tym coś wiemy, bo tak jest wygodniej, bo brak po prostu czasu na przygotowanie takiego słowa Bożego, które byłoby zdolne skuteczniej wyzwolić z niejednego marazmu moralnego. Więc tylko — w y g o d n e   p r a w d y?

Wszystko to musi nas niepokoić, ponieważ wyciszanie słowa Bożego  jest jego zdradą i nie może być skuteczne. „Nie powinniśmy się dziwić, gdy nasze orędzie nawrócenia i życia nie zawsze jest przyjmowane. Czyńcie wszystko, co jest w waszej mocy, aby słowo przedstawić tak skutecznie, jak to jest tylko możliwe. Wierzcie w moc waszego słowa i nigdy nie ulegajcie zniechęceniu... Bóg daje wzrost" - powiedział Jan Paweł II w Japonii, w kraju wielkich kontrastów, gdzie łatwo o pokusę wyeliminowania tego, co stanowi podstawę egzystencji wierzącego człowieka. A miałoby być to w trosce, by Chrystus został przyjęty?! Zresztą, nie trzeba Japonii. Zdarza się to na co dzień. Także u nas. Może jest to nic innego, jak proste sprzyjanie laicyzacji i ateizacji?! Taka postawa była i jest jeszcze prawdziwą zmorą wielu chrześcijan, mianowicie nie mieć odwagi wypowiadać słowa Bożego zgodnie ze swoim przekonaniem, sumieniem. Kapłan świadom tego - tym bardziej musi czuwać. Nie może dopuścić, by tego rodzaju zło „mniej atakowało drzewo, a w zamian uwięzło w korzeniach, zaatakowało fundamenty, poraziło całą budowlę" (Carrone). Nie, nam kapłanom naprawdę nie wolno kierować się „prawdami wyciszonymi", „wygodnymi", zarówno w nauczaniu Ludu Bożego, jaki w odniesieniu do współbraci w kapłaństwie. Wstydliwy kompromis wobec słowa Bożego sprawi, że ono nigdy nie zdradzi twojego imienia, nie ujawni swojej mocy, tak koniecznej do zwycięstwa dobra nad złem.

Chrystus Pan powiedział: „Nauka moja nie jest moją, ale Tego, który mnie posłał" (J 7,16). Jeśli więc ma być skuteczna, trzeba unikać „prawd wygodnych", choćby nasze przepowiadanie miało gorszyć, choćby nie chciano nas słuchać. „Żywe bowiem jest słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż miecz obosieczny, przenikające, aż do rozdzielenia duszy i ciała, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca" (Hbr 4,12).

Jeżeli wierzymy w tajemnicę słowa Bożego, wcielającego zawsze na nowo swoją moc, „musimy oprzeć się pokusie zmieniania jego treści, bądź łatwej interpretacji, by dopasować ją do ducha obecnych czasów. Orędzie, które głosimy, nie jest mądrością tego świata" (Jan Paweł II do kapłanów - Edynburg 82).