„MEMORARE”

Autor tekstu
ks. Marek
„Memorare” Pomnij, o Najświętsza Panno Maryjo, że nigdy nie słyszano, abyś opuściła tego, kto się do Ciebie ucieka, Twej pomocy wzywa, Ciebie o przyczynę prosi. Tą ufnością ożywiony, do Ciebie, o Panno nad pannami i Matko, biegnę, do Ciebie przychodzę, przed Tobą jako grzesznik płaczący staję. O Matko Słowa, racz nie gardzić słowami moimi, ale usłysz je łaskawie i wysłuchaj. Amen.

Gdy zrodziła się w moim sercu myśl: „pomysł na kapłaństwo”- przeszła przez kilkuletnią próbę-doświadczenie, w którym czas, przyjaciele, rozmowa z Bogiem „twarzą w twarz” pozwoliły rozeznawać i przyjąć wolę Bożą. Trudnością jednak było to, by powiedzieć Bogu „tak” bezwarunkowo dla mojego życia. Myślę, że towarzyszył mi lęk, że Bóg zabierze mi coś ważnego, istotnego.  Stanę na starcie życia na dalekiej pozycji w wyścigu. Mówiąc językiem uproszczonej ekonomii – stracę, a wcale nie byłem na to gotowy. Przypomniałem sobie to zmaganie na świeżo, kiedy rozmawiałem z człowiekiem, który szukał recepty na życie, chciał odczytać dla siebie obecność Boga, bo nie był On mu obojętny. Stwierdziłem, że nie ma łatwych recept na życie i wzywając w myśli Ducha Świętego położyłem na wagę to doświadczenie, że po 13 latach kapłaństwa Bóg przekonuje mnie, że ten niepokój wziął pod uwagę i jestem pewien, że nie straciłem nic  mojego. Dał mi poznać, że rozumie mnie i przyjmuje takiego jakim jestem, ale robi wszystko, by tę wyrwę w naszej przyjaźni wypełnić, a nawet przemienić swoim błogosławieństwem w dobro dla mnie i człowieka.

Słowa, które wypisałem na obrazku prymicyjnym, są więc wezwaniem pomocy i ratunku Tej, którą uważam za Matkę mojego powołania. Mówi Bogu „tak” z całkowitym powierzeniem się Ojcu i niezwykłym, niewiarygodnym wprost zaufaniem, na które Bóg nie może, nie odpowiedzieć. Doświadcza wielu prób wierności, a Bóg czyni wielkie rzeczy Łaską.  

Doświadczenie przyjaźni z Maryją jest tym bardzo ważnym ogniwem w łańcuchu mojej relacji z Jezusem Synem Bożym, który ”umiłował mnie i siebie samego wydał za mnie”. Korzystam często z Jej opieki nawet w najprostszych sprawach codzienności (także dziś naznaczonych zmaganiem z różnymi niepokojami) i staram się okazywać Maryi moją wdzięczność przez tę modlitwę, różaniec, przez ofiarowane jej pracy, owoców kazań w sercach słuchaczy, trudnych spowiedzi, oddając Chwałę Bogu sprawując mszę dla Niej.

Mój przyjaciel miał takie powiedzonko na temat księży, że dzielą się na „bankierów” i „frajerów”. Patrząc na życie przestrzennie a nie płasko na tych, którzy zyskują, gromadzą i na tych którzy tracą, rozdają. I tego dnia z dużą radością dzielił się ze mną, tym że mógł powiedzieć: ”na skutek wolnego wyboru, dziś byłem frajerem”. To kolejny próg przed którym człowiek staje każdego dnia. Z Maryją łatwiej go przejść bez żalu, z zaufaniem w słowo Bożej obietnicy.