Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia (Flp 4,13)

Autor tekstu
Ks. Łukasz Szymanowski (neoprezbiter)
Powyższe zdanie zaczerpnięte z Listu świętego Pawła Apostoła do Filipian, które wybrałem na swoje zawołanie kapłańskie, całkowicie moje pierwsze doświadczenia bycia księdzem. Minął niespełna miesiąc odkąd otrzymałem święcenia w stopniu prezbiteratu. Jestem święcie przekonany, że stając się narzędziem w rękach Pana Boga, wszystko, co dokonuje się przy moim udziale, dzieje się wyłącznie dzięki łasce i mocy Bożej, jaką jestem napełniany. Jestem świadomy, że tylko dzięki Niemu – Panu Bogu - mogę w pełni realizować wszystkie zadania wynikające z przyjętych święceń.

Powyższe zdanie zaczerpnięte z Listu świętego Pawła Apostoła do Filipian, które wybrałem na swoje zawołanie kapłańskie, całkowicie moje pierwsze doświadczenia bycia księdzem. Minął niespełna miesiąc odkąd otrzymałem święcenia w stopniu prezbiteratu. Jestem święcie przekonany, że stając się narzędziem w rękach Pana Boga, wszystko, co dokonuje się przy moim udziale, dzieje się wyłącznie dzięki łasce i mocy Bożej, jaką jestem napełniany. Jestem świadomy, że tylko dzięki Niemu – Panu Bogu - mogę w pełni realizować wszystkie zadania wynikające z przyjętych święceń.

Kiedy myślę o dniu moich święceń kapłańskich oraz o sprawowanej przeze mnie Mszy świętej prymicyjnej, odżywa we mnie wspomnienie o książce napisanej przez św. Jana Pawła II pt. Dar i tajemnica. Papież napisał ją z okazji swojej 50. rocznicy święceń kapłańskich. Mam świadomość tego, że Pan Bóg złożył w moje dłonie niesamowity dar, którego nie mogę zatrzymywać tylko dla siebie, ale również pozwolił wkroczyć mi w przestrzeń tajemnicy, której z ludzkiego punktu widzenia nigdy nie będę w stanie całkowicie pojąć, a którą pragnę zgłębiać w kolejnych latach posługi kapłańskiej.

Kiedy myślę o moich pierwszych tygodniach kapłaństwa, zachwyca mnie przede wszystkim miłość, jaką zostałem obdarowany przez Pana Boga. Ta nieskończona Miłość zaprosiła mnie, słabego i niegodnego człowieka, do tak wielkich rzeczy i tajemnic. To Bóg, który jest Miłością, posługuje się moimi dłońmi i ustami do tego, aby przychodzić pod postacią chleba i wina na ołtarz podczas Mszy św. Właśnie ta Miłość, która potrzebuje mnie takiego, jakim jestem. Żadne słowa nie są w stanie wypowiedzieć i opisać tej Miłości, którą każdego dnia jestem obdarzany.

Pierwsze kroki stawiane przeze mnie w kapłaństwie, związane są ściśle z trzema ważnymi płaszczyznami kapłańskiego życia. Mianowicie dotyczą posługi miłosierdzia, czyli sakramentu pokuty i pojednania; posługi jedności przez budowanie więzi międzyludzkich; oraz posługi radości, którą dzielę się z innymi. Co o tyle łatwiej mi przychodzi, dlatego że Pan Bóg obdarzył mnie naturalną radością i pogodą ducha. To talent, który otrzymałem od Niego i staram się z niego jak najczęściej korzystać. Przecież święty smutny to smutny święty. Radość jest owocem Ducha Świętego w nas.

Dziękując Panu Bogu za dar powołania, pragnę na początku tej szczególnej drogi powierzam Bogu tych, spośród których mnie wezwał i tych do których mnie posyła, nie tylko z pierwszej parafii mojej pracy duszpasterskiej, ale również tych, których spotkam w różnych sytuacjach mojego życia.