Wszystkie kamery na Jezusa!

Autor tekstu
ks. Krystian Wilczyński
Ewangelista Marek na samym początku swojej relacji wskazuje dlaczego Jezus wybrał sobie uczniów – aby z Nim byli i wypędzali złe duchy. Z Nim byli... Wielki Tydzień 2020 wygląda inaczej, wszyscy to wiedzą i wszyscy o tym piszą (nie chcę być kolejnym). Ze zrozumiałych względów przejmujemy się

Ewangelista Marek na samym początku swojej relacji wskazuje dlaczego Jezus wybrał sobie uczniów – aby z Nim byli i wypędzali złe duchy. Z Nim byli... 
    Wielki Tydzień 2020 wygląda inaczej, wszyscy to wiedzą i wszyscy o tym piszą (nie chcę być kolejnym). Ze zrozumiałych względów przejmujemy się zaistniałą sytuacją, bo tak trzeba, bo tak nakazuje nam serce. W końcu chodzi o zdrowie i życie ludzkie. Mnogość informacji, sprawdzonych, niesprawdzonych, mniej lub bardziej wiarygodnych, naukowych i pseudonaukowych, pobożnych i fanatycznych, a do tego jeszcze spory polityczne oraz zawirowania gospodarcze – od tych ostatnich akurat wszyscy bardzo jesteśmy zależni. To wszystko wydaje się zajmować nas chyba w całości. Ostatecznie nie wiemy wiele więcej niż kilka tygodni wcześniej.

I nastała w tym szumie Niedziela Męki Pańskiej. Kościół daje nam do rozważania Pasję Chrystusa. Będąc posłuszni bierzemy ją przed oczy i próbujemy przelać w nasze serca jej zbawcze owoce. Ostatecznie przecież to za nas Jezus cierpiał i – jak głosi prefacja na Niedzielę Palmową: Jezus swoją męką „odpokutował zbrodnie świata”. Czas zająć się Jego losem i dać Mu się ponieść.

W tym Wielkim Tygodniu zachęcam do tego, co sam zamierzam. Chcę ograniczyć dopływ informacji do niezbędnego minimum, a w ich miejsce wziąć dzisiejszą Ewangelię. Od jakiegoś czasu nie śledzę wszystkiego ze świata z taką intensywnością jak kilka tygodni temu. Okazuje się, że niezależnie od tego czy coś wiem, czy nie, sprawy i tak toczą się swoim rytmem. Ponadto omija mnie słuchanie pustych słów, których pełne są media informacyjne z cyklu „24”. Jedna niepewna informacja musi w nich zostać omawiana sztucznie z każdej strony i przez różnych specjalistów. Spędza się godziny nasłuchu, z których nic nie wynika. Zatem wyłączę informacje i wezmę do ręki ewangeliczne opisy Męki Pańskiej.

Jezus chce, żebyśmy teraz rozważali Jego mękę i w niej rozpoznali siebie – może w postaciach, może w wydarzeniach, a może w odzyskujących wiarę świadków Jego śmierci. Pamiętam z nauczania Kościoła, że jesteśmy Mistycznym Ciałem Chrystusa. On nas niesie – dźwiga nasze boleści i zraniony został dla naszego uzdrowienia. Kiedy myślę o ciele Jezusa, w którym szedł na Golgotę, to widzę wiele miejsc obumarłych, martwice różnych części ciała i zatrzymanie działania niektórych narządów. Pan idący na śmierć w swoim ciele już częściowo nie żył. Dziś Zbawiciel idzie w Mistycznym Ciele Kościoła, które w wielu regionach świata też jest już martwe – dane o zgonach są realne. W takim Ciele Pan nas zbawi już za kilka dni. Taki Kościół dźwiga, w takim działa Jego duch, którego z miłością oddaje Ojcu. On nas zbawi, czyli uwolni od skutków grzechu całego świata. Będziemy wolni o tyle, o ile będziemy Mu towarzyszyli.

Powyższymi słowami nie namawiam do obojętności. Bynajmniej! Chcę zachęcić do czegoś, co dziś wydaje się nie być w modzie, do racjonalnego, trzeźwego osądu sytuacji. Podziel sobie sprawy na takie, które od ciebie zależą i na takie, na które nie masz wpływu. Zajmij się swoimi: czy to modlitwą i głoszeniem słowa (istota kapłaństwa), czy rodziną, czy innymi sprawami związanymi z twoim stanem życia i zawodem. Na te masz wpływ i za te jesteś odpowiedzialny. Całą resztę powierz Bogu w modlitwie. On pobudzi odpowiedzialnych za tamte sprawy i nie zostaną bez opieki. Swoje rób, za resztę się módl. Naprawdę nie potrzebujemy wiedzieć każdego szczegółu o wszystkich sprawach w świecie, zwłaszcza tragicznych. Nie udźwigniemy więcej, niż własne krzyże. Zbawienie całego świata zostawmy