Pasterze w czasie COVID

Autor tekstu
ks. Jan Uchwat
Jak powinien się zachować ksiądz wobec wyzwań, które pojawiły się wraz z pandemią koronawirusa? Jak się zachowywać w czasie, kiedy ludzie wierzą, ale nie są już pewni, czy Pan Bóg jest obecny i czy działa w historii i w ich życiu?

Pan mym pasterzem nie brak mi niczego. (…) Chociażbym przechodził przez ciemną dolinę zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną (Ps 23) 

Dam wam pasterzy według mego serca... (Jr 3,15)

Kim teraz jesteśmy dla ludzi, dla naszego Pana? Jakimi jesteśmy pasterzami dla siebie?

Gdy się nad tym zastanawiam, przywołuję w myślach Jezusa, który przychodzi do swoich apostołów po Zmartwychwstaniu. Pamiętamy Jego pierwsze słowa: Pokój Wam! 

Zwróćmy uwagę: kiedy jesteśmy w stanie zachować pokój w swoim sercu – pomimo burzy? Mamy w sobie pokój nie tylko wtedy, kiedy wierzymy w Niego. Jeszcze bardziej jesteśmy spokojni, kiedy Jemu ufamy. Wtedy jednoczymy się z Nim: Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa (Łk 23,42). I możemy w sercu usłyszeć zapewnienie, że jeszcze dzisiaj będziemy razem z Nim w Jego Bożej rzeczywistości.

Pytanie o wiarę w Jezusa Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego przypomniał papież Franciszek. To ważne słowa. One pokazują, jak postępować nie tylko w czasie COVID. 

Podczas kazania w Wielki Piątek na pustym placu św. Piotra w Rzymie Piotr naszych czasów mówi:

Pośród izolacji, w której cierpimy z powodu braku uczuć i spotkań, doświadczając braku wielu rzeczy, po raz kolejny posłuchajmy nowiny, która nas zbawia: On zmartwychwstał i nam towarzyszy (…) Panie, kierujesz do nas apel, apel o wiarę. Nie polega ona na tym, żeby być przekonanym, że istniejesz, ale na tym, by przyjść do Ciebie i zaufać Tobie. 

Przypominają się słowa św. Augustyna: „Dla was jestem biskupem, z wami jestem chrześcijaninem (...)” (Mowy 340,1). 

Razem z Augustynem można by więc powiedzieć: w czasie, gdy ludzie przeżywają strach i niepewność, ksiądz jest dany, aby być człowiekiem wiary – nie tylko dla nich, ale i razem z nimi. Zadaniem człowieka wiary jest być jak Ojciec i Pasterz i jednocześnie jak Dziecko i Owca. Ta odpowiedź musi być jasna, prosta, niezmienna (i tak to wybrzmiewało od początku chrześcijaństwa).

Pamiętacie legendę o świętym Piotrze, spisaną po raz pierwszy w III wieku przez św. Ambrożego, a po wiekach przypomnianą przez Henryka Sienkiewicza? Przy kamiennej Via Appia prowadzącej do Rzymu jest dzisiaj kościół pod wezwaniem Domine Quo Vadis (Dokąd idziesz, Panie). Jan Paweł II, w 1982 roku, odwiedzając to miejsce, wspomniał, że jest to legenda, która „znalazła w sercu chrześcijan głębokie przyjęcie i szczególną wiarygodność”, a sam kościół ma wyjątkowe znaczenie w historii Rzymu i Kościoła. Jak przekazuje tradycja, Apostoł, który był autorytetem dla chrześcijan, zdecydował się opuścić centrum oblężonego przez zło imperium. Gdzieś tutaj, na pięćsetkilometrowej drodze, która go wiodła jak najdalej od beznadziei, problemów, cierpień, nieszczęść, którym nie umiał zaradzić, ukazał mu się sam Jezus. W scenie Sienkiewicza czytamy: „[...] do uszu Piotrowych doszedł głos smutny i słodki, który rzekł: – Gdy ty opuszczasz lud mój, do Rzymu idę, by mnie ukrzyżowano raz wtóry”. Św. Piotr zawrócił i poszedł do miasta, do tego szczególnego wówczas pandemonium (królestwa demonów), które go przerażało. Poszedł tam z Jezusem.

Wiara domaga się świadectwa. Także dzisiaj, od współczesnych apostołów, w pandemii. W tym doświadczeniu jest Jezus. Tam gdzie życie duchowe i fizyczne jest zagrożone, potrzebuje obrony, tam potrzebny jest ksiądz, który idzie do ludzi z Jezusem: Pójdź za Mną.

To jasne, że każdy ksiądz ma być ojcem i pasterzem. Co to oznacza? Troskę, opiekuńczość, stabilność, bezpieczeństwo i wymaganie. Ale czy odpowiedzialne kapłaństwo, pasterzowanie, ojcostwo może prowadzić nas, księży, do tego, byśmy sami byli również jak dzieci i owce? Bycie pasterzem i ojcem nie przeczy temu, by stać się małym – tym, kto odznacza się głęboką wiarą i zaufaniem. W jednym i drugim ksiądz wyróżnia się Bożym spojrzeniem na rzeczywistość. Trzeba mieć zdrowy rozsądek i być oddanym jak ojciec i pasterz, a przy tym patrzeć na wszystko w sposób nadprzyrodzony (wiara i rozum).

Okoliczności, w jakich znalazł się świat, sprzyjają temu, by spojrzeć głębiej, pójść jeszcze bardziej pod prąd: jak mówi Ewangelia, wypłynąć na głębię wiary. Kardynał Kurt Koch nazywał czas nasilenia pandemii w Rzymie przedłużonym Wielkim Piątkiem. Każdy zatem ksiądz, pasterz powinien wskazywać na właściwy sens wydarzeń. Kardynał Koch mówi: tam, na Golgocie, Bóg uczestniczy w cierpieniu w samym Jezusie. 

Współczesny wirus pokazuje, że mamy tylko życie – słabe i kruche – które nie zależy od nas i nie należy do nas. A to oznacza, że potrzebujemy Jezusa. 

Czym jest w takim razie w tym czasie błogosławiona wina? Chociaż samo doświadczenie jest trudne, bolesne i wcale nie błogosławione – to pokazuje ono, że jeszcze bardziej potrzebujemy w nim Jego – Boga z nami (Emmanuela). I możemy Go jeszcze piękniej odkryć. To jest Błogosławieństwo. 

Papież Franciszek przypomina: „W ufności w moc Bożą będziemy się modlili o zakończenie pandemii”. To właśnie my, księża, tak się powinniśmy modlić! 

„W samym środku kryzysu koronawirusa możemy na nowo doświadczyć piękna i trwałości wiary chrześcijańskiej i to jest prawdziwa pociecha, którą daje nam wiara w tym trudnym czasie” (kard. K. Koch). 

Dla księdza, który pełni swoją posługę w kryzysie COVID, oczywiste jest to, że modlitwa nie zastąpi koniecznego poszukiwania skutecznej szczepionki, oraz to, że wszelkie higieniczne i zdrowotne środki ostrożności nie zastąpią modlitwy. Potrzebne jest i jedno, i drugie (To zaś należało czynić, a tamtego nie opuszczać – Mt 23,23). 

Dobrze jest nie zapominać, że nadmierna zapobiegliwość może wynikać z lęku i niewiary, przed którymi Pan zawsze chce nas chronić. Niech się nie trwoży serce wasze (J 14,1). Roztropność jest cnotą, która wynika z obdarowania – także dla siebie módlmy się o dar rady, męstwa, które przychodzą od Ducha Świętego przez ręce Matki Bożej Dobrej Rady. Prośmy o to wiernych, do których jesteśmy posłani – abyśmy mogli im służyć tak, jak chce Bóg. Wstawiajmy się wzajemnie za siebie, aby moc doskonaliła się w słabości. Wszystkim zaś objawia się Duch dla [wspólnego] dobra (Kor 12,7). 

Ksiądz jako pierwszy (prezbiter) ma stanąć przed Bogiem w obliczu poważnych trudności, jakie przyniosła pandemia. Przyjmuje Jego błogosławieństwo, karmi się Eucharystią. Ma nadzieję i zaufanie do Bożej wszechmocy. A ja opiewać będę Twą potęgę i rankiem będę się weselić z Twojej łaskawości, bo stałeś się dla mnie warownią i ucieczką w dniu mego ucisku. Będę śpiewał Tobie, Mocy moja, bo Ty, o Boże, jesteś moją warownią (Ps 59,17–18).

Ksiądz wie, że Bóg, który jest Miłością, jest Mocą. I ksiądz mówi ludziom o tym! Mówi, że Bóg jest Mocą Miłości, której możemy się powierzyć – nawet i przede wszystkim w potrzebach, jakie powstały z powodu zagrożeń koronawirusem.

Ksiądz ma pytać, co Bóg chce nam powiedzieć poprzez ten kryzys? (Kto sercem mądry zwie się rozumnym – Prz 16,21; Bo Pan udziela mądrości,
z ust Jego – wiedza, roztropność – Prz 2,6; Rozum źródłem życia dla tych, co go mają – Prz 16,22). Czego mamy się teraz nauczyć? Kapłaństwo powinno ujawniać priorytety. Trzeba pokazać ludziom, którzy chcą wierzyć, co jest najważniejsze – w życiu i w wierze. 

Myślę też, że jako księża powinniśmy dzisiaj odkryć, że jesteśmy braćmi w kapłaństwie, a więc odpowiadamy za siebie nawzajem, także, a zwłaszcza wtedy, gdy jest ciężko nieść krzyż samemu – jesteśmy dla siebie nawzajem Cyrenejczykami, mamy się wspierać: Bracia, a gdyby komu przydarzył się jaki upadek, wy, którzy pozostajecie pod działaniem Ducha, w duchu łagodności sprowadźcie takiego na właściwą drogę. Bacz jednak, abyś i ty nie uległ pokusie. Jeden drugiego brzemiona noście i tak wypełniajcie prawo Chrystusowe. Bo kto uważa, że jest czymś, gdy jest niczym, ten zwodzi samego siebie. Niech każdy bada własne postępowanie, a wtedy powód do chluby znajdzie tylko w sobie samym, a nie w zestawieniu siebie z drugim. Każdy bowiem poniesie własny ciężar (Ga 6,1–5).

Dobrze byłoby też zapytać siebie samego: jakiego księdza chciałbym spotkać, jakiego księdza potrzebuję w czasie COVID?

Jakim księdzem chcę TERAZ być? A potem? Jakim księdzem chcę być w każdym czasie?

Ksiądz, którego Pan powołał do życia w czasie pandemii, to nadal ten sam Boży człowiek, który ma bliską relację z Ojcem, słucha głosu Ducha Świętego, nie ducha tego świata (Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy – J 14,26), karmi się Jezusem – Jego wiarą, nadzieją i miłością. A więc człowiek, który otrzymał dar kapłaństwa powinien być człowiekiem pokoju, zdrowego rozsądku, głębokiej modlitwy, radości, pokory. To jest uniwersalna prawda o chrześcijaństwie – takim, jakie było od zarania, także w czasach prześladowań i głębokich kryzysów, bez względu na historyczne zawirowania. Tu nie ma nic nowego, jest Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam także na wieki (Hebr 13,8). On jest drogą i prawdą, i życiem każdego księdza.

Bóg zaś pokoju, który na mocy krwi przymierza wiecznego wywiódł spomiędzy zmarłych Wielkiego Pasterza owiec, Pana naszego Jezusa, niech was uzdolni do wszelkiego dobra, byście czynili Jego wolę, sprawując w was, co miłe jest w oczach Jego, przez Jezusa Chrystusa, któremu chwała na wieki wieków! Amen. (Hebr 13,20-21).

Na koniec jeszcze myśl na temat tego, jak poznać księdza:
Księdza najlepiej można poznać po tym, jak spowiada i sprawuje Mszę Świętą. 

Niech Maryja, Matka Kapłanów, wyprosi nam łaskę bycia świętymi księżmi w czasie COVID. 

I pamiętajmy o tym, co powiedział przed laty podczas homilii na Niedzielę Palmową papież Franciszek: „Chrześcijanin nigdy nie może chodzić smutny ze zwieszoną głową, gdyż to byłoby oznaką braku nadziei lub braku miłości do Chrystusa. Albo też oznaką choroby, którą należałoby leczyć...”. 

A więc drodzy Księża: bądźmy zdrowi!