Znaczenie Dekalogu, cz. 1

Autor tekstu
ks. Jan Mokrzycki
Wielkie znaczenie w życiu człowieka posiadają dwa malutkie słowa: „co” i „jak” – co robić i jak robić... Dotyczy to każdej dziedziny życia. Kto o tych dwu słowach pamięta, wygrywa los szczęścia.

Jam jest Pan Bóg twój, którym cię wywiódł
z ziemi egipskiej, z domu niewoli.
/Księga Wyjścia 20,2/

Wstęp

    Wielkie znaczenie w życiu człowieka posiadają dwa malutkie słowa: „co” i „jak” – co robić i jak robić...
Dotyczy to każdej dziedziny życia. Kto o tych dwu słowach pamięta, wygrywa los szczęścia. Ale jest jedna dziedzina, do której rzadko, albo też wcale, nie stosujemy tych dwu słówek – to dziedzina samego człowieczeństwa. Rzadko pytamy, „co” stanowi o moim człowieczeństwie, oraz „jak” trzeba postępować, by być naprawdę człowiekiem.
    Odpowiedź na te dwa pytania, w najogólniejszych, a jednak zasadniczych rzutach, daje nam sam Stwórca natury ludzkiej w tzw. Dekalogu. Przypomniawszy człowiekowi, jaki jest jego stosunek do Stwórcy w słowach: „Jam jest Pan Bóg twój”, rzuca następnie wytyczne postępowania życiowego. O tych wytycznych mówi nam Pismo św. w dwu miejscach: Ex 20,2-17 i Deut 5,6-21. Kościół św. podał nam te wytyczne Boże w 10 lapidarnych punktach, zwanych Dekalogiem; deka – po grecku znaczy: dziesięć – stąd nazwa Dekalog. Stanowią one założenia ramowe uzupełniające braki natury ludzkiej, owszem, decydują o szczęściu człowieka.


I. Dekalog potrzebą

    Po grzechu pierworodnym natura ludzka została skażoną, tzn. człowiek stał się bardziej skłonnym do złego, niż do dobrego. Jasność poznania ludzkiego została przyćmiona, duch został przygnieciony pożądaniem zmysłowym.
    W zwierzęciu działa instynkt, który mu nie pozwala przekroczyć zakreślonych granic. Człowiekiem kierować ma rozum. Ale z chwilą przyćmienia rozumu następuje dezorientacja, do głosu dochodzi żywioł – człowiek staje się zwierzęciem. I tu mocny głos Boga-Stwórcy wkracza w życie człowieka, wytyczając mu ścieżyny postępowania – daje człowiekowi Dekalog. Z tą chwilą człowiek nie jest już pozostawiony sam sobie, nie pęta się po omacku, ale usłyszawszy głos Stwórcy – wie, co ma czynić. Dzięki Dekalogowi może odtworzyć w sobie to, co utracił przez grzech pierworodny: obraz Boży. „I stworzył Bóg człowieka na wyobrażenie swoje, na wyobrażenie Boże stworzył go” /Gen 1,27/. Bez Dekalogu człowiek przestaje być człowiekiem...
    „Gdy człowiek przestaje być tworem na podobieństwo Boga, gdy istniejących w postaci ludzkiej elementów zwierzęcych nie poskramia w człowieku pierwiastek boski, wówczas elementy te mogą mu się wymknąć spod kierownictwa boskiego, a dalszy ich rozwój dokonać się może jedynie po linii ich popędów.
    Jeżeli  porównamy twarze ludzkie jeszcze z lat 1860-1870 z twarzami ludzi współczesnych, ogarnia nas przerażenie – nie tyle z powodu zmian, jakie w nich zaszły – ile raczej z tego powodu, że w tak krótkim czasie tak bardzo zmienić się mogło całe pokolenie. Zmiana ta dokonała się tak nagle, jak gdyby przyczyną jej nie był sam człowiek, lecz jakby mu została ona narzucona z zewnątrz, czy też jakby ktoś nagle napadł na ludzi i porwał ich dawne twarze, a nasadził te właśnie twarze dzisiejsze...” /M.Picard: „O twarzy ludzkiej”/.
    Twarze zbrodniarzy, o zwierzęcym często wyrazie, są krzyczącym dowodem konieczności Dekalogu oraz zachowania go w życiu... Usunięcie Dekalogu usuwa człowieczeństwo.

II. Dekalog szczęściem

    Biskup Toth opowiada, jak to będąc jeszcze studentem uniwersytetu w Wiedniu, spotkał żebraczkę, która przemówiła do niego po francusku: „Zmiłuj się pan nade mną”.
    „Oho – pomyślałem sobie” – pisze Toth – „to niezwykłe zdarzenie, skoro żebraczka mówi po francusku! Zapytałem: „Czy pani mówi po francusku?” Poprawną francusczyzną odpowiedziała: „I owszem. Znam również język angielski...” I stojąc na ulicy wdałem się w rozmowę z żebraczką. Nastąpiły smutne zwierzenia o młodych latach... o dobrobycie... o nauce obcych języków... A teraz przytoczę tylko koniec naszej rozmowy. Żebraczka niewypowiedzianie smutnym głosem kończyła tymi słowy: „Tak, dlatego dostałam się tutaj, na ulicę, że byłam młodą, piękną i miałam dużo pieniędzy”” /Cfr. Toth, Dekalog, I. Str.15/.
    Zdawało się, że posiadała ona wszystko, co mogło jej dać szczęście na ziemi – ale niestety brakowało jej jednego – brakowało zachowania Dekalogu. Zachowanie Dekalogu jest podstawą całego ludzkiego szczęścia...
    „Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną...” – wiara w jednego, prawdziwego Boga, ileż daje mocy, męstwa, spokoju!
    „Nie pożądaj... nie cudzołóż...” gwarantuje szczęście rodzin, tężyznę moralną jednostki, panowanie ducha nad ciałem...
    „Nie kradnij... nie mów fałszywego świadectwa...” rzuca podwaliny pod całokształt życia społecznego itd. itd...
    Zachowanie Dekalogu daje szczęście jednostce, społeczeństwu, narodom całym... Zachowanie Dekalogu to realizacja człowieczeństwa.

Wargi moje są wąskie, gdy mam zacięte usta,
Spojrzyj na mą młodość, o Panie, wargi mi w uśmiech ustaw.
Serce moje jest gniewne, serce me bije ciemno,
Rozjaśnij serce moje, zawieś swój spokój nade mną.
Oczy moje są złe, w mych oczach gra pożądanie,
Zakryj mi oczy Twą wizją, daj mi nie widzieć, Panie.
Ręka moja jest skąpą, druga ręka jest chciwa,
Od rąk mych zło ich oddal, jak strzałę oddala cięciwa.
Myśli moje są dumne, wzgardliwe są i pyszne,
Daj mi pokorę, Panie, nie daj mi w tłumie błyszczeć.
Grzechy moje są wielkie, dobro jest słabsze od złego,
Miej litość, Panie, nade mną, nie karz, Panie, grzesznego.
Miej cierpliwość, Ojcze, daj znów mi podnieść powiekę,
Daj mi powrócić do Ciebie, daj się stać znowu CZŁOWIEKIEM.
/Marek Antoni Wasilewski/