Byśmy głosili Ewangelię…

Autor tekstu
ks. Krzysztof Hawro
Długo dojrzewała we mnie decyzja o napisaniu tego tekstu. Zdecydowałem. Napiszę… Chociaż mam swego rodzaju obawy i pewnie mi się od niektórych osób oberwie za słowa, które tu padną…

Piszę o obawach przed reakcją, bo doświadczyłem na początku Wielkiego Postu fali „hejtu”, gdy napisałem na twiterze o wiernych uczestniczących w drodze krzyżowej w mojej parafii i o tym, jak przyjmują Komunię… No ale nie o tym chciałem pisać…

Od kilku dni z ust wielu ludzi nie schodzi temat Kościoła, kapłanów i tego co boli bardzo: pedofilii. Nie ma wątpliwości: zło zasługuje na potępienie, ofiara na skuteczną pomoc, a przestępca na karę. Jednym słowem: potrzeba nam nawrócenia. Ale… i tu przejdę do sedna tematu. Aktualnie przeżywamy czas, kiedy poprzez posługę naszych biskupów do grona prezbiterów zostają włączeni kolejni bracia, ci z poszczególnych diecezji i zakonów. Osobiście z dumą i radością powiem, że za kilka tygodni minie 11 lat mojej posługi kapłańskiej. Każda rocznica, każdy jubileusz skłaniają do refleksji. Nie inaczej było i będzie w moim przypadku. Ale w tym roku będzie inaczej… Bardziej uroczyściej, świętowaliśmy w zeszłym roku, bo była to okrągła, dziesiąta rocznica. W tym roku dziękczynienie trzeba ograniczyć do spotkania z Bogiem, który mnie ustanowił kapłanem. Może jeszcze do spotkania z rodzicami, którzy przekazali mi dar życia. No i w porównaniu do moich kolegów z roku świeceń mam łatwiej, bo jestem wikariuszem w Parafii Katedralnej, a więc na żywo wracają wspomnienia tej ważnej chwili, tej wyjątkowej liturgii sprzed jedenastu lat…

Jednak zanim za kilka dni w kolejną rocznicę moich święceń będę dokonywał dziękczynienia za Dar i Tajemnicę mojego wybrania i posłania, chciałbym powrócić o kilka miesięcy wstecz, kiedy to wiosną 2019 roku w jednym z czasopism ukazał się artykuł z pytaniem: „Kto przeprosi księży?”. To pytanie zapadło mi w serce a treść artykułu jeszcze bardziej. Fakt, że nie wszyscy jesteśmy winni, nie wszyscy jesteśmy „bohaterami” ujawnionych skandali, ale wszystkich nas dotknęła przykra rzeczywistość i konsekwencje upadku niektórych kapłanów. Wylewa się na nas - kapłanów pomyje nienawiści, potoki brzydkich słów, opinii, atakuje się nożami, a ołtarz przy którym sprawowana jest Eucharystia rąbie się siekierą! Nie ukrywam tego, ale przy wyjściu na ulicę towarzyszy mi strach: czy aby nie będę następny? Czy znowu nie usłyszę pytania: pedał czy pedofil? Czy znowu do kancelarii parafialnej nie wejdzie agresywny mężczyzna, który będzie zionął nienawiścią i rzucał w moją stronę przeróżnymi wyzwiskami?

Dość! Wystarczy. Nie będę i nie chcę się użalać i skarżyć. Chcę tylko powiedzieć jedno: nie trzeba przepraszać mnie jako księdza, ale pozwólcie mi żyć Ewangelią i ją głosić. W dniu, kiedy przed rokiem w Eucharystii dziękowałem Bogu za 10 lat kapłaństwa, Chrystus skierował do nas słowa, które słyszałem po raz kolejny i pewnie jeszcze nie raz usłyszę: To wam powiedziałem, abyście pokój we Mnie mieli. Na świecie doznacie ucisku, ale odwagi! Ja zwyciężyłem świat» (J 16, 33).

Te słowa dodają mi otuchy i nadziei. One są dla mnie źródłem odwagi! Ale w świetle wspomnianego artykułu i ostatnich wydarzeń, chciałbym zadać kilka pytań:
- Czy ze względu na fakt, jakim było sprzeniewierzenie się apostolskiemu powołaniu przez Judasza, oberwali wszyscy Apostołowie?
- Czy jeśli jeden lekarz świadomie zabija pacjentów, czy przestajemy się leczyć?
- Czy jeśli jeden skorumpowany sędzia wydaje krzywdzący wyrok, przestaniemy przestrzegać prawa?

Nie wszyscy jesteśmy tacy sami. Nie wrzucajcie nas wszystkich do jednego worka. Czy mogę obiecać, że już wszystko będzie dobrze, że po bolesnym doświadczeniu Kościół się oczyści i będzie święty? To zbyt odważne zobowiązanie. Nie mogę się tego podjąć, nie mogę obiecać. Podobnie jak żadna matka czy ojciec nie obiecają, że będą już same idealne spokojne rodziny, bez agresji, wyzwisk, pełne dobra i miłości domy, w których nikt na nikogo nie krzyczy… Nie może nikt tego obiecać. Chciałbym, żeby tak było.
Pragnę świętości, ale jestem grzesznikiem. Chcę świętego Kościoła i on taki jest, bo przebywa w nim Chrystus, a my tworzymy Kościół, właśnie my: grzesznicy. Niedoskonali często kapłani, w wielu przypadkach zawistni ojcowie i niewdzięczne matki oraz wielu, wielu innych grzeszników….
Swoją drogą, zastanawialiście się kiedyś, dlaczego temat pedofilii w Kościele poruszany jest zazwyczaj w czasie Wielkiego Postu, Adwentu lub przed święceniami prezbiteratu? Lub tak jak teraz, gdy młodzi ludzie wybierają swoje życiowe drogi… Uderz w pasterza, a rozproszą się owce….

I jeszcze jedna myśl, związana po części z czasem pandemii i ograniczeniami, które wszystkich nas dotykają. Stęskniliśmy się za wiernymi. Jak przykro jest odprawiać w pustej świątyni!!! I tu powrócę do myśli sprzed roku, bo ona jest wciąż aktualna, a w obecnej dobie jeszcze bardziej boli. Cierpimy z powodu pustki w kościele…. Wierni nie przychodzą… Opustoszały świątynie, w których byli chrzczeni, przystępowali do I Komunii Świętej i innych sakramentów. Jakie to przykre…

Czy z tego powodu przestaniemy być kapłanami? Nie! Będziemy trwać wiernie w swoim powołaniu. Ale czy o to chodziło, by opustoszały kościoły? Jeśli tak, to się udało, ale tylko na chwilę…. Ostatnie słowo należy do Pana Boga. A was, czytających te słowa proszę: bądźcie z nami, módlmy się za siebie wzajemnie. Jako kapłani jesteśmy z Was wzięci i dla Was ustanowieni, byśmy głosili Ewangelię…
 

Zobacz też Ja, ksiądz, wobec filmu braci Sekielskich