Biegiem do konfesjonału

Autor tekstu
ks. Jan Uchwat
Cieszy mnie, księdza, postawa rodziców, którym zależy na wychowaniu i edukacji ich dzieci w oparciu o wartości, w wierze i tradycji Kościoła katolickiego. Znam grupę rodziców, którzy z myślą o swoich dzieciach, i nie tylko, postanowili założyć szkołę. Tak powstała „Fregata”, szkoła, która mieści się w Gdańsku-Oliwie. Jest w niej kaplica, a także konfesjonał, gdzie raz w tygodniu można skorzystać ze spowiedzi.

Cieszy mnie, księdza, postawa rodziców, którym zależy na wychowaniu i edukacji ich dzieci w oparciu o wartości, w wierze i tradycji Kościoła katolickiego. Znam grupę rodziców, którzy z myślą o swoich dzieciach, i nie tylko, postanowili założyć szkołę. Tak powstała „Fregata”, szkoła, która mieści się w Gdańsku-Oliwie. Jest w niej kaplica, a także konfesjonał, gdzie raz w tygodniu można skorzystać ze spowiedzi.

W duchowej tradycji Kościoła regularna i częsta spowiedź jest zwyczajnym środkiem życia duchowego. Dla tych, którzy pragną intensywnego życia duchowego, regularna spowiedź co tydzień lub co dwa tygodnie nie jest niczym wyjątkowym. Warto przypomnieć, że św. Jan Paweł II spowiadał się co tydzień.

Dzieci, które przychodzą do „Fregaty”, od samego początku mają możliwość nauczenia się takiego – systematycznego – korzystania z sakramentu pokuty. Odkrycie wartości częstej spowiedzi, u tego samego księdza, jest bardzo ważne w rozwoju duchowym dziecka, zostaje na całe życie. Taka lekcja ma szczególną wartość, gdy sakrament pojednania jest przeżywany i zapamiętany jako pozytywne doświadczenie. Naturalność, zwyczajność, jakiej dzieci się uczą, także ufność, z jaką przychodzą do konfesjonału, jest wzruszająca zwłaszcza dla mnie, księdza. To naprawdę budujące widzieć, jak swobodnie dzieci przyjmują ten trudny dar. Przykład idzie z góry. Zarówno nauczyciele, jak i rodzice chętnie korzystają ze spowiedzi w szkole. A kiedy dzieci widzą w kolejce do konfesjonału panią dyrektor albo swoich nauczycieli, to też przychodzą śmiało i bez przymusu.

Poruszające jest to, że dzieci same się nawołują, co mogłem nieraz usłyszeć z mojego konfesjonału. Kiedy jedna dziewczynka (spowiadam w szkole żeńskiej) wychodzi z konfesjonału, druga, która to widzi, czekając w kolejce na korytarzu, biegnie z impetem. Ta dziecięca spontaniczność, naturalność jest dla mnie, księdza, niesamowita. Owszem, dzieci zwykle biegają, ale w tym przypadku to coś zupełnie innego – biegną do spowiedzi. To obraz, który wyraża głęboką prawdę. O tym, że najlepszą rzeczą, jaką możemy zrobić, to zawsze jak najszybciej biec, by rzucić się w ramiona miłosiernego Ojca.

Lubię spowiadać i sporo spowiadam, nic w tym nadzwyczajnego, to moje powołanie i pasja. Jednak entuzjazm dzieci przypomina mi co tydzień o radości i pięknie tego sakramentu. A zatem uczmy się – od dzieci – że trzeba nam ruszać biegiem do konfesjonału! I nie dotyczy to tylko penitenta, ale i spowiednika. Powiedzmy sobie szczerze, takie zdrowe bieganie pozwoli nam, kapłanom, żyć radośniej naszym powołaniem.