Kolęda, Kolęda...

Autor tekstu
ks. Ignacy Soler
Pierwszy raz od dwudziestu dwóch lat będę spędzał Boże Narodzenie w Hiszpanii. Mimo logicznej radości bycia tam, czuję trochę żalu, trochę mi szkoda, naprawdę szkoda, że nie będzie mnie tutaj, ponieważ uważam, że Boże Narodzenie w Polsce z całymi swoimi chrześcijańskimi zwyczajami nie ma porównania z sposobami obchodzenia tych Świąt w innych częściach świata. Tak, bez wątpienia Boże Narodzenie w Polsce jest jak najbardziej świętem chrześcijańskiej wiary.

Pierwszy raz od dwudziestu dwóch lat będę spędzał Boże Narodzenie w Hiszpanii. Mimo logicznej radości bycia tam, czuję trochę żalu, trochę mi szkoda, naprawdę szkoda, że nie będzie mnie tutaj, ponieważ uważam, że Boże Narodzenie w Polsce z całymi swoimi chrześcijańskimi zwyczajami nie ma porównania z sposobami obchodzenia tych Świąt w innych częściach świata. Tak, bez wątpienia Boże Narodzenie w Polsce jest jak najbardziej świętem chrześcijańskiej wiary.

Zaczynamy Adwentem. Czy gdzie indziej istnieją tak piękne msze święte śpiewane, o szóstej nad ranem, pełne dzieci z lampami? W żadnym innym miejscu tego nie wiedziałem. Pamiętam, kiedy prowadziłem rekolekcje adwentowe w Guzefie, mazowiecka wioska ledwo licząca pięćset osób. Było zimno, śnieg padał, godzina szósta piętnaście i Kościół tak zimny, tak piękny pękał na szwach. Dzieci wszędzie, z lampami w rękach. Organy wspaniale brzmiące. Brama niebios: nie może być rzeczą bardziej piękną. Aż zimno w kościele wydawało się piękne, pasujące do Tego Dzieciątko, które rodzi się, by umrzeć za nas.

Wigilia. Czytanie Ewangelii Narodzenia Pańskiego przy stole. Czy istnieje inne miejsce bardziej odpowiednie? Czy nasza wiara nie zaczyna się w domu z Nazaretu, w domu z Betlejem, w domu z Jerozolimskiego Wieczernika? Łamanie się opłatkiem i składanie życzeń to może najpiękniejszy, najbardziej znany słowiański zwyczaj pachnący atmosferą Bożego Narodzenia. Dwanaście potraw bez mięsa, zarówno zdrowe jak i smaczane. Śpiewanie przepięknych, teologicznych, uczuciowych polskich kolęd przy szopce, prezenty pod choinką. Msza pasterska gromadzi ludzi, którzy nigdy nie chodzą do Kościoła, z wyjątkiem tego dnia. Cicha noc, święta noc. Bóg się rodzi, moc truchleje, ma granicę Nieskończony.

Kiedy będziemy śpiewać kolędy trzeba będzie patrzeć na Dzieciątko, które w żłobie leży. Tak papież zachęca dzieci: 'Kiedy wraz z rodzicami będziecie się modlić przed waszymi stajenkami, proście Dzieciątko Jezus, aby pomogło nam kochać Boga i bliźnich'. Trzeba koniecznie się radować w tym świętym czasie, ponieważ nie ma miejsca dla smutku Kiedy Bóg się rodzi.

Papież radości tak zachęca nas: 'Dziś mamy dać się ponieść temu uczuciu rozradowania. Bo u chrześcijanina, który nie jest radosny, czegoś brakuje, albo to nie jest chrześcijanin. Radość w sercu, wewnętrzna radość, która prowadzi nas naprzód i daje nam odwagę. Pan przychodzi do naszego życia jako wyzwoliciel. Przychodzi wyzwolić nas ze wszystkich naszych zniewoleń wewnętrznych i zewnętrznych. On wskazuje nam drogę wierności, cierpliwości i wytrwałości, aby, kiedy powróci, nasza radość była pełna. Boże Narodzenie jest coraz bliżej. Świadczą o tym jego symbole na ulicach i w naszych domach. Również tu na placu św. Piotra została ustawiona szopka, a obok niej choinka. Są to zewnętrzne znaki, które zapraszają nas, byśmy przyjmowali Pana, których zawsze przychodzi i puka do naszych drzwi, puka do serca, by być blisko nas'

A nasi duszpasterze? Niedawno zadzwonił do mnie, ksiądz przyjaciel, prosząc o pomóc przy służbie w konfesjonale, ponieważ są rekolekcje adwentowe i w tym czasie tak wielu osób się spowiada, że nie da rady. Tak, to zjawisko nie zmniejszyło się od ponad dwudziestu sześciu lat demokracji: ciągle widać kolejki przy konfesjonałach, i w tym czasie o wiele liczniejsze i dłuższe kolejki.

Czas Bożego Narodzenia zachęca nas do tego, byśmy zastanawiali się, jak my kapłani docieramy do ludzi, do chrześcijan, słowami i gestami Jezusa Chrystusa. Czas Bożego Narodzenia, czyli czas kolędowania, to bardzo wymagający czas duszpasterzowania.  Księża wychodzą w tym świętym czasie poza świątynie i pukają do drzwi domów, szukają wiernych w swoim własnym miejscu życia, by pobłogosławić i modlić się razem.

Nie wolno nam żartobliwie powiedzieć: Ksiądz w dom - Bóg wie po co. Naprawdę przysłowie słowiańskie mówi, że gość w domu - ksiądz w dom - Bóg w dom. Tak uważam, że jest wielkim błogosławieństwem możliwość przyjęcia księdza w własnym domu, to znak obecności Chrystusa Kapłana. Uważam, że by zrozumieć życie Kościoła w Polsce, a szczególnie życie duchowieństwa trzeba rozumieć głęboko znaczenie dwóch słów, mianowicie: plebanie i kolęda.

Plebanie już kiedyś mówiłem o tym. Dzięki Bogu, że w Polsce kapłani mają miejsce gdzie wpaść, jeść i mieć towarzystwo innych braci w kapłaństwie. Kapłan potrzebuje kapłana do świętowania, do pracy, do zabawy, do wakacji. Frater adiuvatur a frate quasi civitas firma: brat wspomagany przez brata tak silny jak miasto warowne, nie do zdobycia. Ilu kapłanów siedzi razem w konfesjonałach, pomagając sobie wzajemnie: idą do jednej parafii, a później do innej. Służba w konfesjonale dobrze oddziałuje na samego kapłana, polski kapłan służący w konfesjonale, najprawdopodobniej i sam się wyspowiada.

Koniecznie trzeba mówić o wizycie duszpasterskiej w domach, tak zwana: kolęda. Kapłan podczas wizyty duszpasterskiej staje blisko ludzi, ich problemów i zmartwień. Kapłan z serca Jezusa, czuły i wrażliwy. Dzięki kolędowaniu kapłan nie jest urzędnikiem, który 'aby zyskać na ważności, kapłani-agenci pośrednictwa wchodzą na drogę surowości: tak często oddaleni od ludzi, nie wiedzą, czym jest ludzkie cierpienie; zatracają to, czego nauczyli się w swym domu za sprawą taty, mamy, dziadka, babci, rodzeństwa... Zatracają to. Są surowi i obarczają wiernych tak wieloma rzeczami, których sami nie dźwigają, jak mówił Jezus o ówczesnych agentach pośrednictwa. Surowość. Z biczem w ręku na lud Boży: tego nie wolno, tak nie wolno... I tak wielu ludzi szukających pocieszenia, trochę zrozumienia oddala się na skutek tej surowości'.

Czas Bożego Narodzenia, czas hojności i świętości, czas łaski, gdy zdecydowaliśmy się oddać nasze życie Panu Bogu. Papież Franciszek powiedział niedawno: "Także każdy z nas  ma swoją historię zbawienia, na którą składają się «tak» i «nie». Ale czasami jesteśmy ekspertami w mówieniu połowicznych «tak». Jesteśmy mistrzami w udawaniu, że nie rozumiemy dobrze tego, czego Bóg chciałby od nas i co podpowiada nam sumienie. Jesteśmy także sprytni w tym, aby nie mówić Bogu do końca «nie» i mówimy: «Przepraszam, ale nie mogę», «Nie dziś, może jutro», «Jutro będę lepszy, jutro będę się modlił, będę lepszy, ale dopiero jutro». I ten spryt oddala nas od mówienia «tak», oddala nas od Boga i prowadzi do mówienia «nie», do grzechu, do mierności. To słynne «tak, ale...», «tak, Panie, ale...». W ten sposób jednak zamykamy drzwi przed dobrem, a zło wykorzystuje to brakujące «tak».  Każdy z nas ma w sobie całą kolekcję takich brakujących «tak». Natomiast każde pełne «tak» powiedziane Bogu daje początek nowej historii. Powiedzenie Bogu «tak» jest naprawdę początkiem, ono jest «pierworodne», a nie grzech, który czyni nas wewnętrznie starymi. Czy pomyśleliście kiedyś, że grzech nas wewnętrznie postarza, i to szybko!  Każde «tak» powiedziane Bogu rozpoczyna historię zbawienia dla każdego z nas i dla innych".

Błogosławionych Świąt Bożego Narodzenia!