Z cyklu: Kapłan, którego szukam:
Inteligent czy duchowny?

Autor tekstu
Ks. Jerzy Świnka
Albert Einstein, przerażony pod koniec życia spustoszeniem spowodowanym przez naukę w duszach i dziejach Ludzkich, na zarzut Vigila H. Hinshowa: „mimo wszystko Pan nacisnął guzik atomowy", powiedział: „Nic przeciw własnemu sumieniu - nawet jeśli państwo tego żąda". A w rok później dodał: „Zalety moralne wybitnych osobistości mają większe znaczenie dla pokoleń i biegu historii, niż osiągnięcia intelektualne... Moralność znaczy więcej niż intelekt".

Albert Einstein, przerażony pod koniec życia spustoszeniem spowodowanym przez naukę w duszach i dziejach Ludzkich, na zarzut Vigila H. Hinshowa: „mimo wszystko Pan nacisnął guzik atomowy", powiedział: „Nic przeciw własnemu sumieniu - nawet jeśli państwo tego żąda". A w rok później dodał: „Zalety moralne wybitnych osobistości mają większe znaczenie dla pokoleń i biegu historii, niż osiągnięcia intelektualne... Moralność znaczy więcej niż intelekt".

Nas, kapłanów, nie od dziś korci zagadnienie pierwszeństwa wiary przed wiedzą, życia duchowego przed intelektualnym. Chodzi o dokładne zrozumienie roli, jaką w życiu duchowym odgrywać powinno to poznanie, którego przedmiotem jest Bóg. Jakie miejsce należy, przyznać studium w dążeniu do doskonałości, do zjednoczenia z Chrystusem?” (zob. R. Voillaume, Echa Nazaretu). Trzeba zmobilizować się do czujności, abyśmy nie przeceniali roli samego studium teologii, Jakoby ono miało dać jedność z Chrystusem, która może być jedynie owocem działania Ducha Św. Kardynał Ballestrero nazwie to ‚„bezpieczną równowagą" między wiedzą o rzeczach świętych a kontemplacją. Nie jest prawdą - powie - że najbardziej niebezpiecznym dla tej równowagi kapłana jest nadmiar pracy, którą tak często usprawiedliwiamy zaniedbania w życiu duchowym. Zasadzką niebezpieczną jest też chęć poznania jak najwięcej i nienadążanie z przeżyciem tych prawd i wprowadzeniem ich w życie: bardziej "być niż „wiedzieć". To tu właśnie zachodzi konieczność spójności wiedzy i wiary, która jest wtedy możliwa, gdy kapłan rozwija w sobie życie wewnętrzne. „Pierwszeństwo wiary i dynamizmu wiary musi stawiać opór wszelkiemu brakowi skromności, najbardziej szalejącej pokusie naszych czasów - niestety nawet wśród kapłanów" - powie kard. Ballestrero.

Jak widać, trzeba nam więcej ascezy dyktowanej wiarą, abyśmy byli świadkami wiarygodnymi. „Człowiek manekin i człowiek robot pojawiają się coraz częściej. Niech Pan nas chroni przed kapłanami typu „manekin” i „robot”, którzy rozdzielają wiarę jak żetony, z obojętnością, z niedbalstwem osobistym, posługując się pamięcią która nagromadziła różne wiadomości i oddaje je tym, którzy się nią interesują, bez żadnego wewnętrznego nastawienia. Byłoby rzeczą okropną gdybyśmy musieli korzystać z takiego kapłana, który jest bardziej kartoteką notatek, niż głosicielem Ewangelii.”

Nie zapominajmy, że prawdy wiary przychodzą do nas w Światłości, która każe opuścić wzrok, jak Pawłowi pod Damaszkiem. Prawdy wiary mówią o Bogu i duch ludzki może je udźwignąć jedynie w łączności z Bogiem, który stając się Człowiekiem, podzielił się z nami swoim duchem.

Saint-Exupery zrozpaczony rozbitą Francją, medytuje w samolocie: „Zbyt długo łudziliśmy się co do roli inteligencji... Sądziliśmy, że zdolność naszych ludzi może pomóc do zwycięstwa szlachetnej sprawy, że zręczny egoizm może wzbudzić ducha ofiary, że oschłość serca, przez wicher wymowy, zasieje ziarna braterstwa i miłości".

0, nie! Nie można poprzestać tylko na myśleniu. Nie mona żyć życiem duchowym „wyobrażonym"! Kapłan musi bardziej „być" niż „wiedzieć”.