Najważniejsze książki na liście ks. Artura Stopki

Autor tekstu
ks. Artur Stopka
Myślę, że książki, które czytamy, zwłaszcza po wyjściu ze szkoły, dostosowane są do kolejnych etapów naszego życia. Dlatego skupię się tylko na moich lekturach mniej więcej z minionego roku. Spośród kilkunastu książek, które były dla mnie ważne w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy, spróbowałem wybrać pięć.

Myślę, że książki, które czytamy, zwłaszcza po wyjściu ze szkoły, dostosowane są do kolejnych etapów naszego życia. Dlatego skupię się tylko na moich lekturach mniej więcej z minionego roku. Spośród kilkunastu książek, które były dla mnie ważne w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy, spróbowałem wybrać pięć.

1. ks. Jerzy Szymik „Theologia Benedicta”.

To pierwszy tom z założonych trzech. Poświęcony teologii i Bogu (a ściślej – teocentryzmowi). Książka, która mnie osobiście męczyła, której nie czytałem „jednym tchem”, lecz z przerwami, ale jednak wracałem do niej i czasami z wielkim mozołem przedzierałem się przez kolejne strony. Z mozołem, a czasami z przerażeniem, bo są w tej książce stwierdzenia budzące swą dosadnością chyba nie tylko we mnie lęk. Na przykład takie: „Człowiekowi w świetle prawdy o prymacie Boga – czyli rzeczywiście - grozi tylko jedno niebezpieczeństwo: niebezpieczeństwo utraty Boga; oto istota zła – opuścić Boga”. Gdy się pojmie i uchwyci istotę tego wtrącenia: „czyli rzeczywiście”...

2. Carlo Maria Martini „Kapłaństwo. Czy warto poświęcić wszystko?”

Ta niewielka książeczka jest zapisem materiałów ze zjazdu księży i zawiera nie tylko teksty kard. Martiniego. Punktem odniesienia jest w dodatku Grzegorz Wielki. A wewnątrz, na przykład, takie uwagi: „Stale powtarzałem księżom, że kiedy stajemy przed jakimś tekstem, aby przygotować homilię, nie powinniśmy pytać: Co powiem wiernym? Byłby to bowiem bardzo poważny błąd”. Albo takie: „Osobiście odczuwałem potrzebę właściwej drogi, która zachowałaby równowagę między tradycją a nowością, która nie negowałaby tego, co najlepsze w ewangelicznych skrajnościach, ale która włączyłaby je w drogę możliwą do przejścia przez cały Kościół”.

3. Roman Brandstaetter „Krąg biblijny”.

To książka, do której wróciłem po latach. Dlaczego wróciłem? Trochę przez przypadek, a trochę z potrzeby zrozumienia na nowo pewnych rzeczy. Szczerze mówiąc, życzę każdemu takiego powrotu. Nie tylko do tej książki. Zwłaszcza do tych, które już kiedyś okazały się ważne w życiu.

4. „Raport o stanie wiary w Polsce”, czyli abp Józef Michalik w rozmowie z dwoma dziennikarzami.

To, moim zdaniem, książka, którą powinien przeczytać nie tylko każdy ksiądz katolicki pracujący w Polsce, ale także każdy, kto próbuje zrozumieć, co się aktualnie w Kościele w naszej Ojczyźnie dzieje. Los sprawił, że musiałem tę książkę przeczytać bardzo uważnie, odsuwając na bok narzucające się od razu oceny, polemiki i wnioski. To dobry sposób na czytanie wywiadu z abp. Michalikiem.

5. Umbreto Eco „Cmentarz w Pradze”.

Być może obecność tej pozycji w spisie lektur księdza może być dla kogoś szokujący. Fakt, nie jest książka, którą bym polecał każdemu i zdarzyło mi się doradzać kapłanowi, aby sobie podarował jej czytanie. Dla mnie jednak była to książka ważna jako pewne studium mechanizmów świadomego tworzenia zła przez ludzi. Co prawda zło po przeczytaniu tej książki nie traci nic ze swej tajemniczości i grozy, to jednak pod wieloma względami okazuje się produktem, na który istnieje, niezależnie od epoki oraz szerokości i długości geograficznej, spore zapotrzebowanie u pewnego rodzaju ludzi, czy raczej w pewnych sferach ludzkich działań.