Kapłan - człowiek Eucharystii

Autor tekstu
ks. Ignacy Soler
Tożsamość kapłaństwa: 'alter Christus - ipse Christus', drugim Chrystusem - samym Chrystusem. Tajemnica kapłaństwa wyjaśnia się tylko w tajemnicy Chrystusa Kapłana, ponieważ w Kościele Chrystusa istnieje tylko jedno kapłaństwo: kapłaństwo Chrystusa. Mówimy do Niego i do każdego kapłana: Tu es sacerdos in aeternum secundum ordinem Melchisedek.

Nie da się rozumieć naszego kapłaństwa bez odniesienia się do ofiary, a konkretnie do ofiary Chrystusa. Cale życie naszego Pana Jezusa z Nazaret ma charakter ofiarnicy: wszystko również w życiu kapłana powinien być ofiarą, wszystko powinno się otwierać na nowy sens. Całe życie chrześcijanina jest adoracją, dziękczynieniem, prośbą i zadośćuczynieniem. Kapłan to człowiek, który adoruje Pana w Eucharystię, trwa nieustannie w dziękczynieniu, prosi i wynagradza za własne i cudze grzechy. Nie ma świętości - transcendencji - bez modlitwy i Eucharystii. Warto patrzyć na świętych i uczyć się od nich jak miłowali, jak adorowali, jak klękali przed Wielką Tajemnicą.

Chciałbym patrzeć teraz na życie św. Josemaríi Escrivy, założyciela Opus Dei, wielkim miłośnikiem Eucharystii. Urodził się w Barbastro (Hiszpania) w 1902 r. Podczas Bożego Narodzenia 1917 r., widział na śniegu ślady karmelita boso. Zastanowił się w swojej modlitwie -czy inny ludzie tak postępują dla Pana Boga, co ja czynię? Zdał sobie sprawę, że Pan Bóg o coś go prosi, ale nie wiedział o co. Zdecydował się zostać kapłanem i być dyspozycyjnym. W dniu 2 października 1928 będąc w Madrycie widział to, co Pan Bóg chciał i z Bożym natchnieniem założył Opus Dei (Dzieło Boże): drogę do świętości przez pracę zawodową i wypełnienie codziennych obowiązków chrześcijanina.

W 1946 zamieszkał na stałe w Rzymie i tam umarł 26 czerwca 1975 r. W tej chwili Dzieło liczyło ponad sześćdziesiąt tysięcy członków z pięciu kontynentów. Św. Jan Paweł II kanonizował go w 2002 r. Był kapłanem zakochanym w Chrystusa Eucharystycznego. Dla niego Chrystus to krzyż, a krzyż to ofiara, a ofiara to Eucharystia, a Eucharystia to radość i szczęście: zmartwychwstanie!

Miłość do Chrystusa w Eucharystii wyrażała się w tym, że Msza święta była centrum i korzeniem jego życia. Cały dzień kręcił się wokół Mszy, dzielił dzień na dwie części, przed i po Mszy: przed Mszą przygotowywał się do odprawiania jej z wielkim skupieniem i po Mszy cały czas trwał w dziękczynieniu. Często powtarzał w swoim nauczaniu, że Msza święta stanowi centrum i źródłem życia chrześcijańskiego. Czuł wielką radość, kiedy w dokumentach Soboru Watykańskiego II (1962-1965) zostało napisane to samo zdanie.

Wszyscy, którzy uczestniczyli w jego Mszy świętej byli poruszeni z powodu jego wielkiego nabożeństwa, jego namaszczenia z którym wymawiał wszystkie słowa liturgiczne, jak smakował każdy obrzęd. Dla wielu samo uczestnictwo w jego Mszy świętej było powodem do głębokiego nawrócenia.

Codziennie po komunii świętej zostawał pogrążony w modlitwie dziękczynnej około dziesięciu minut, rozmawiając z Jezusem jak z przyjacielem. Miał wielkie nabożeństwo do Jezusa ukrytego w Tabernakulum, spędzając wiele godzin adorując Go. Bardzo lubił wpadać na chwilę do kaplicy, aby odwiedzać Jezusa obecnego w Przenajświętszym Sakramencie. Zachęcał wszystkich do powitania naszego Pana w kościołach, które mija się kiedy człowiek spaceruje przez ulicę -gdy nie było możliwe fizycznie wejść do tego kościoła, przynajmniej powiedzieć coś z serca do serca Chrystusa obecnego w tamtym Kościele.

Uważał, że wszelka formacja kapłańska winna prowadzić do ukształtowania więzi z Chrystusem. Kapłan musi być człowiekiem, który głęboko poznaje Chrystusa, nieustannie spotyka Go i uczy się Go kochać. Cała nauka św. Josemaríi prowadzi do tego, by chrześcijanin stał się człowiekiem modlitwy i Eucharystii. Od Chrystusa wszyscy, a szczególnie kapłani, uczymy się jak w życiu nie szukać samego siebie i nie dążyć do własnego wywyższenia. Jeśli kapłan jest często przepracowany, czuje się zmęczony i sfrustrowany, to dlatego, ze kurczowo szuka osobistego sukcesu.

Kiedy zostałem kapłanem w 1981 r., mieliśmy przed wyświeceniem kilka lekcji od księdza Álvaro del Portillo, później pierwszy prałat i biskup Prałatury, a dziś błogosławiony. On często nam powtarzał: musicie żyć zgodnie ze słowem, które głosicie. Warto, byśmy pamiętali słowa z naszych święceń diakonatu gdzie po modlitwie, diakon w dalmatyce otrzymuje Ewangeliarz i Biskup mówi: "Przyjmij Chrystusową Ewangelię, której głosicielem się stałeś; wierz w to, co będziesz czytać, nauczaj tego, w co uwierzysz, i pełnij to, czego będziesz nauczał".

Wśród wiele tekstów o Eucharystii pochodzących z nauk św. Josemaríi Escrivy, chciałbym z okazji jego wspomnienie (26 czerwca) zacytować trzy -pierwszy o obecności Chrystusa w tabernakulum (continetur), drugi o Mszy świętej (offertur), trzeci o komunii (sumitur):

1. „Panie, wierzę mocno, że jesteś tutaj obecny. Dziękuję za wiarę, którą mi dałeś! Wierzę w Ciebie, w tą cudowną Miłość, którą jest Twoja rzeczywista obecność pod postacią chleba po konsekracji. W tracie Mszy świętej jesteś nad ołtarzem, a później zachowany w naszych tabernakulach. Panie wierzę w Ciebie bardziej, niż gdybym słuchał Ciebie własnymi uszami, bardziej niż gdybym widział Ciebie własnymi oczami, bardziej niż gdybym dotknął Ciebie własnymi rękami!”

2. „Msza święta jest działaniem Bożym, trynitarnym, nie ludzkim. Kapłan, który ją odprawia, wypełnia zamiary Pana, użyczając swojego ciała i głosu. Nie działa jednak w imieniu własnym, lecz w Osobie i w imię Chrystusa. To Ofiara Chrystusa, składana Ojcu przy współdziałaniu Ducha Świętego – ofiara o wartości nieskończonej, która przedłuża w nas Odkupienie. W ten sposób Msza święta stawia przed nami najważniejsze tajemnice wiary, ponieważ jest darem Trójcy Świętej dla Kościoła. Dlatego zrozumiałe jest, że Msza powinna stanowić centrum i rdzeń duchowego życia chrześcijanina. Jest celem wszystkich sakramentów”.

3. „Czy zastanowiłeś się kiedyś nad tym, jak byś się przygotował na przyjęcie Pana, gdyby można było przyjmować Komunię Świętą jeden jedyny raz w życiu? – Podziękuj Bogu za łatwość z jaką możemy się do Niego zbliżać, ale... powinniśmy Mu za to podziękować przygotowując się dobrze na Jego przyjęcie”.