Kapłański Post 

Autor tekstu
ks. Andrzej Wiecki
Środa Popielcowa to dzień, w którym my kapłani mamy ręce pełne roboty. Chociaż nie ma obowiązku uczestnictwa we Mszy św., to tradycyjnie większość katolików przychodzi do kościoła rozpocząć Wielki Post. Tłumy ludzi pochylają swoje głowy na znak pokuty, aby usłyszeć zdanie „nawracajcie się i wierzcie w ewangelię” lub „prochem jesteś i w proch się obrócisz”.

Przez wiele lat przyglądałem się, jak biskupi naszej diecezji przyjmują ten symboliczny gest nawrócenia. Pamiętam szczególnie, bardzo schorowanego Śp. bp Zygmunta Pawłowicza, który przyjmując popiół na własną głowę, powiedział „obym w tym dobrym postanowieniu wytrwał”. Te słowa towarzyszą mi także na mojej drodze kapłańskiej. Każdego roku, odczytuje je na nowo. Znaczą coś innego i rozumiem je na różnych poziomach. Tak jak większość z nas, staram się praktykować uczynki miłosierdzia  co do duszy i ciała jak i praktyki pokutnicze: post, modlitwa, jałmużna. 

Ze zdumieniem i wstydem odkryłem jednak, że to wszystko może być tylko zewnętrznym gestem, który nie zmienia mojego myślenia a uczy „odgrywania roli” pobożnego księdza.  

W odkryciu tej prawdy pomogły mi dwa słowa z ewangelii czytanej w środę popielcową. 

„Kiedy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak OBŁUDNICY czynią w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. […] Gdy się modlicie, nie bądźcie jak OBŁUDNICY. Oni lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. […] Kiedy pościcie, nie bądźcie posępni jak OBŁUDNICY. Przybierają oni wygląd ponury, aby pokazać ludziom, że poszczą. Zaprawdę, powiadam wam: już odebrali swoją nagrodę”. (Mt 6,2.5.16)

1. HIPOKRITES – „obłudnik” 

Hipokryta to człowiek, który odkrywa jakąś rolę. Jest dobrym aktorem. Czasami stara się, zaspokoić oczekiwania ludzi którzy przyglądają się jego gestom. To wstrząsające, ale może się okazać, że wszystko co robię w swoim życiu nie jest ze względu na Boga, ale ze względu na to co czynią inni, albo czego od „pobożnego” księdza oczekują wierni.

Dlatego wydaje mi się, że Wielki Post to czas kiedy mamy przestać być „hipokrytami” przed Bogiem, ludźmi i samym sobą. Jezus nie oczekuje mojej pobożnej „gry”, ale prawdziwego serca. To serce może być słabe, niedojrzałe, nierozwinięte, ale prawdziwe, bo moje własne a nie cudze. 

2. METANOIA – „zmiana myślenia” 

To słowo odnosi się często do naszego nawrócenia. Czym ono jest?. Przez większość życia uważałem, że chodzi o to by mniej grzeszyć albo czynić więcej dobra. Tyko, że to cały akcent „pracy” nakłada na mnie. Jeśli się uda to chwała spadanie na pracującego, jeśli nie, to 40 dni Wielkiego Postu stają się katorgą i udręczeniem. Na czym więc polega zmiana myślenia?. Może chodzi o to, żeby odkryć moc Boga. Jego Święta Krew, jest zapłatą za moje grzechy. On umarł i zmartwychwstał, abym ja miał życie. Nawet milion dobrych uczynków nie odpłaci Bogu za tak wielką miłość.  

Trzeba przejść z Bogiem kawałek drogi, napić się ciepłej herbaty, czasami przewrócić się i potłuc boleśnie,  pościć, modlić się i składać jałmużnę, żeby zrozumieć sens słów: „Kto trwa we mnie, a ja w nim, ten przynosi obfity owoc, bo beze mnie nic nie możecie uczynić” (J 15,5).