Kościoły jako szpitale polowe

Autor tekstu
ks. Jacek Socha
Pod koniec kwietnia 2020 roku R. Rolheiser opublikował ciekawą refleksję nad sytuacją Kościołów chrześcijańskich we współczesnym świecie. Oto jej opracowanie. Większość z nas słyszała postulat papieża Franciszka, by Kościół był dzisiaj szpitalem polowym. Co to oznacza?

Po pierwsze, w tej chwili Kościół nie przypomina szpitala polowego, a przynajmniej w niewielkim stopniu jest to widoczne . Dalej, zbyt wiele Kościołów wszystkich wyznań chrześcijańskich postrzega świat bardziej jako przeciwnika, z którym należy walczyć, niż jako pole bitwy naznaczone rannymi, którymi trzeba się zająć i im służyć. Dzisiejsze Kościoły, tak twierdzi papież Franciszek, są często wspólnotami które przeżywają odwrócony obraz z Apokalipsy. Otóż,  Jezus puka do drzwi, kołacze i chce wyjść z wnętrza tych Kościołów do świata.

Jak więc nasze Kościoły, nasze wspólnoty kościelne, mogą stać się szpitalami polowymi? Ks. Tomasz Halik, czeski intelektualista i duszpasterz, w  inspirującym artykule, opublikowanym niedawno  w  American Magazine,  sugeruje, że aby nasze wspólnoty kościelne mogły stać się szpitalami polowymi, powinny podjąć trzy role: diagnostyczną, w której rozpoznają znaki czasu ; profilaktyczną,  w której tworzą układ odpornościowy w świecie, w którym złośliwe wirusy strachu, nienawiści, populizmu i nacjonalizmu niszczą społeczności; i rekonwalescencyjny,  w którym pomagają światu przezwyciężyć traumy przeszłości poprzez przebaczenie.

Jak konkretnie można określić każdą z tych ról?

Nasze Kościoły powinny być diagnostyczne, to znaczy że powinny nazywać chwilę obecną w proroczy sposób, ale to wymaga odwagi, której obecnie wydaje się brakować oraz wymaga porzucenia strachu i ideologii. Liberałowie i konserwatyści diagnozują obecną chwilę na radykalnie różne sposoby, nie dlatego że fakty nie są takie same dla obu wizji, ale dlatego, że każda z nich widzi rzeczy poprzez swoją własną ideologię. Co więcej, pod koniec dnia oba obozy wydają się zbyt przestraszone, aby spojrzeć na trudne problemy, obie grupy boją się tego, co zobaczą. 

Dla przykładu spójrzyjmy tylko na jeden problem: nasze zmniejszające się zgromadzenia  kościelne i fakt, że tak wielu młodych nie chodzi już do kościoła,  ani nie identyfikuje się z Kościołem. Konserwatyści obwiniają sekularyzm i nigdy tak naprawdę nie chcąc otwarcie debatować z różnymi krytykami Kościołów, z krytykami pochodzącymi z niemal każdej grupy społecznej. Z drugiej strony,  liberałowie mają tendencję do prostego obwiniania konserwatywnej sztywności, ale tak naprawdę nie są otwarci na odważne spojrzenie na niektóre problemy sekularyzmu dla którego wiara w transcendentnego Boga i wcielonego Chrystusa jest sprzeczna z niektórymi kulturowymi etosami i ideologiami. Obie strony, skupiając się zbytnio na obronie własnej pozycji, wydają się lękać spojrzenia bardziej całościowego.

Co musimy zrobić, aby przekształcić nasze Kościoły w szpitale polowe?

Propozycja Halika jest bogata, ale jest zrozumiała tylko przy przyjęciu obrazu Ciała Chrystusa oraz akceptacji głębokiego związku, jaki mamy ze sobą w rodzinie ludzkiej. Wszyscy jesteśmy jednym, żywym organizmem, częściami jednego ciała i tak jak w przypadku każdego żywego ciała, to co robi każda część, w kontekście choroby lub zdrowia, wpływa na inną część. Zdrowie organizmu zależy od jego układu odpornościowego, od enzymów, które wędrują po całym ciele i zabijają komórki rakowe. Dzisiaj nasz świat jest pełen rakowych komórek goryczy, nienawiści, kłamstwa, samoobronnego strachu i wszelkiego rodzaju plemienności. Nasz świat jest śmiertelnie chory i cierpi na raka, który niszczy społeczność. Dlatego nasze wspólnoty kościelne muszą stać się miejscami, które wytwarzają zdrowe enzymy potrzebne do zabicia komórek rakowych. Musimy stworzyć system odpornościowy wystarczająco silny, aby pokonać to,  co nas niszczy. Aby tak się stało, musimy najpierw sami przestać być częścią raka nienawiści, kłamstwa, strachu, sprzeciwu i plemienności. Zbyt często sami jesteśmy komórkami rakowymi. Największe wyzwanie religijne przed którym stoimy, jako wspólnoty kościelne, polega na stworzeniu układu odpornościowego, który jest wystarczająco zdrowy i wystarczająco silny, aby zabić rakowe komórki nienawiści, strachu, kłamstwa i plemienności, które swobodnie pływają po całym świecie.

Na koniec nasza rekonwalescencyjna rola: nasze wspólnoty kościelne muszą pomóc światu w głębszym pojednaniu z traumami z przeszłości. Na szczęście jest to jedna z naszych mocnych stron. Nasze Kościoły są sanktuariami przebaczenia. Według słów kardynała Franciszka Georga, nieżyjącego już arcybiskupa z Chicago: „W społeczeństwie wszystko jest dozwolone, ale nic nie jest wybaczone; w Kościele wiele jest zabronione, ale wszystko jest wybaczone ”. Musimy być jednak bardziej aktywni, ponieważ dzisiejsze potrzeby przebaczenia i pojednania dotyczą wielu istotnych traum przeszłości. Krótko mówiąc, głębsze przebaczenie, uzdrowienie i pokuta muszą wciąż mieć miejsce w kontekście historii świata. Dotyczy to takich wydarzeń jak  np. kolonizacja, niewolnictwo, status kobiet, tortury i wyniszczanie  narodów, znęcanie się nad uchodźcami czy ciągłego wspierania niesprawiedliwych reżimów. Dzisiaj potrzebna jest również pokuta należna samej matce ziemi. Kościoły chrześcijańskie powinny przewodzić temu wysiłkowi.

Nasze wspólnoty kościelne jako szpitale polowe mogą być dzisiejszą Galileą.

(Na podstawie artykułu R. Rolheiser’a „CHURCHES AS FIELD HOSPITALS” z 20 kwietnia 2020 r.)